To właśnie Brytyjczyk sprokurował całą sytuację. Obaj zawodnicy upadli na pierwszym łuku wyścigu półfinałowego. - Czasem tak się zdarza w pierwszym łuku. Woffindena podniosło i pojechaliśmy razem w bandę. Na nieszczęście wyskoczyłem z motocykla i spadłem na nadgarstki. Odczuwam duży ból - mówił wicemistrz świata na konferencji prasowej po zawodach w Goeteborgu. - Awansowałem do finału i powinienem być szczęśliwy - stwierdził Pedersen.
Po zawodach żużlowiec PGE Marmy Rzeszów udał się do szpitala, gdzie przeszedł badania. Okazało się, że Duńczyk doznał złamania ręki i jego przerwa w startach może potrwać około czterech tygodni.
Pedersena zabraknie w niedzielnym pojedynku rzeszowskiego klubu przeciwko Unii Tarnów.
ZZ jest za słaba w . Czytaj całość