Roman Jankowski: Przywykłem do braku Hampela

Kibice w Lesznie są zdania, że ich największym żużlowym rywalem jest klub z Zielonej Góry. Atmosferę przed niedzielnym meczem tych drużyn podgrzewa niedawny transfer Jarosława Hampela.

Trener Roman Jankowski, zapytany jesienią o odejście swojego najlepszego zawodnika, głęboko wierzył, iż ten zostanie w Lesznie na kolejny sezon. Przez ostatnie pół roku zmieniło się bardzo wiele. Hampel odszedł ostatecznie do Stelmetu Falubaz Zielona Góra, z kolei Fogo Unia Leszno pozyskała w jego miejsce dwóch zagranicznych zawodników.

Trener leszczynian, w rozmowie ze SportoweFakty.pl, przyznaje, że zdążył pogodzić się ze stratą swojego lidera: - Już się przyzwyczaiłem do tego, że Jarka nie ma. Cóż, trudno, takie jest życie i nic na to nie poradzę.

Fogo Unia przystąpi do niedzielnego meczu podbudowana czterema zwycięstwami z rzędu. Zespół, który widziano przed sezonem nawet w gronie spadkowiczów, obecnie plasuje się na pozycji wicelidera. Jankowski studzi jednak przesadny optymizm kibiców i zgadza się ze stwierdzeniem, że prawdziwym sprawdzianem będzie właśnie mecz przy ul. Wrocławskiej. - Wiadomo jakim potencjałem dysponuje Zielona Góra. Gdy spojrzymy na nazwiska, widać jaki to jest skład. Rywale są bardzo silni i na pewno będzie to dla nas sprawdzian. Rozgrywki są w tym roku bardzo trudne i żaden mecz nie jest łatwy - mówi.

Starcie Byków z Myszką Miki to wydarzenie, którym od wielu dni emocjonują się kibice w Lesznie. Zdaniem trenera Fogo Unii, sami żużlowcy podchodzą jednak to tego spotkania, jak do każdego innego meczu. - Na pewno jest mobilizacja i inne rzeczy, ale różnicy w przygotowaniach tu nie ma. Wiadomo, że do każdego spotkania trzeba się odpowiednio nastawić, a to, czy jest to Zielona Góra, czy Wrocław, nie ma tutaj większego znaczenia - zapewnia Jankowski.

Pomimo że za nami już pięć kolejek nowego sezonu ENEA Ekstraligi, ani jednego meczu leszczynian nie pokazała jak dotąd telewizja. Nie inaczej będzie w niedzielę, mimo że starcie w Zielonej Górze uchodzi za jeden z hitów tego weekendu. Dyrektor Fogo Unii, Ireneusz Igielski, podkreśla jednak, że fani, którzy wyrażają swe oburzenie w Internecie, nie mogą winić za to leszczyńskiego klubu. - To telewizja o wszystkim decyduje. Jeśli kibice są oburzeni, to muszą je przelać do Ekstraligi żużlowej, może do telewizji. To tak naprawdę telewizja o wszystkim decyduje, a potem informuje o tym Ekstraligę żużlową. Ekstraliga dopiero później informuje kluby - wyjaśnia.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: