Nie wierzyłem, że uda się wygrać - wypowiedzi po meczu Speedway Wanda Instal Kraków - ŻKS ROW Rybnik

Speedway Wanda Kraków pokonała ROW Rybnik 47-43 w spotkaniu piątej kolejki II ligi. Mecz dostarczył emocji zarówno kibicom, jak i uczestnikom zawodów.

Ernest Koza (Speedway Wanda Instal Kraków): Pierwszy wyścig był w porządku, ale później... ja nie wiem. Ten tor jakoś inaczej się odsypywał niż zawsze, teraz w ogóle "szeroka" nie trzymała, tylko przy krawężniku trzeba było jechać. Do tego sprzęgło mi się spaliło w jednym motorze.

Paweł Staszek (Speedway Wanda Instal Kraków): Wrażenia chyba są dobre, bo mecz jest wygrany, ale ciężko było. Szczerze mówiąc, nie wierzyłem przed ostatnim biegiem, że uda się dzisiaj zwyciężyć. Ale to już historia, trzeba mysleć o kolejnych meczach.

Michał Finfa (menedżer Speedway Wandy Instal Kraków): Bardzo się ciesze, że tak się skończyło, bo już miałem w głowie czarne scenariusze. Ale do końca nie mogę być zadowolony. 14. bieg był takim, który powinien zadecydować o losach spotkania. Oliver Allen z Kennethem Hansenem to zawodnicy, który mogą przesądzić o zwycięstwie drużyny. Stało się inaczej. Po raz kolejny nie zawiódł mnie Timo Lahti. Paweł Staszek też zrobił swoje.

Roman Chromik (ROW Rybnik): Szkoda, by dwa punkty były na wyciągnięcie ręki. Przegraliśmy te zawody w końcówce, tak jak tydzień temu w Krośnie. Były jeszcze małe wpadki, ciągle czegoś brakuje. Z zawodów na zawody coraz lepiej czuję się na motocyklu, tak że myslę, że następnym razem powinno być lepiej, aż w końcu ustabilizuję formę, tak na 10 punktów w meczu minimum.

Remigiusz Perzyński (ROW Rybnik): Nie mogę być zadowolony, bo tak naprawdę nie pokazałem nic. Nie wiem, w czym tkwi przyczyna, czy to ze mną coś jest nie w porządku, czy z motocyklami. Nie można wiecznie zwalać winy na sprzęt. Mam nadzieję, że się poprawię. Muszę w końcu pokazać, że stać mnie na dobry wynik. Dzisiaj zabrakło moich punktów. Gdybym kilka punktów uzbierał, to wynik mógłby wyglądać znacznie lepiej. Chłopaki dali z siebie wszystko, walczyli do końca. Trzeba się przełożyć i pojechać lepiej. Po raz pierwszy jechałem na torze w Krakowie. Podoba mi się jego geometria, jest podobna do tej w Zielonej Górze.

Jan Grabowski (trener ROW-u Rybnik): Walki było co niemiara. Wszyscy mówią, że wynik jest dobry. A ja mówię, że dobry jest wtedy, kiedy dwa duże punkty się zdobywa. Tych punktów nie zdobylismy ani w Krośnie, ani tutaj. Zawodnicy muszą wyciągać wnioski. Niektórzy tutaj startowali, znają geometrię i nawierzchnię. Cóż więcej mogę powiedzieć? Brakuje nam dużych punktów.

Komentarze (0)