Ciężka praca kluczem do sukcesu wrocławian?

Trener Betard Sparty Wrocław Piotr Baron liczy, że jego podopieczni nie sprzedadzą tanio skóry w Lesznie. Wyjaśnia powody znakomitych występów Woffindena i słabej formy Malitowskiego.

- Wiemy, że każdy mecz wyjazdowy jest bardzo trudny - podkreśla Piotr Baron przed wyjazdowym meczem z Fogo Unią Leszno. - Dyspozycja zawodników stanowi zagadkę i dochodzi do wielu niespodzianek. Zobaczymy, jak będzie. Jedziemy powalczyć i na pewno tanio skóry nie sprzedamy.

Wrocławianie priorytetowo traktują pojedynki na własnym torze. Na obcych stadionach ich celem jest wywalczenie korzystnego wyniku, pozwalającego myśleć o bonusie w rewanżu. Dotąd nieźle spisują się na wyjazdach i poza meczem w Bydgoszczy uzyskują przynajmniej 40 punktów. - Chcemy pozbierać bonusy - potwierdza trener Baron. - Dziś szalonych efektów nie widać, ale jeśli dobrze pojedziemy u siebie, to zdobędziemy punkty za zwycięstwo w dwumeczu. One w końcowym rozrachunku mogą przeważyć. Zespół jest równy i ambitny. Żużlowcy ciężko pracują i życzyłbym sobie, żeby tak było dalej.

Ponownie na torze w Lesznie wystąpi Troy Batchelor, który reprezentował barwy Unii od 2007 roku. W tym sezonie jeździ poniżej oczekiwań. - Stać go na lepsze wyniki i sądzę, że w końcu zacznie punktować na swoim dobrym poziomie - wyjaśnia Piotr Baron. - Czy przełamanie nastąpi w Lesznie, czy we Wrocławiu, tego nie wiemy. Zawodnik, gdziekolwiek by nie jechał, chce pokazać, że jest świetny, a udowodnianie czegoś uważam za dziecinadę. I to samo dotyczy się Troya.

W ostatnich meczach słabiej spisywał się również krajowy lider Sparty Tomasz Jędrzejak. - Nie ma żadnych powodów do niepokoju - mówi szkoleniowiec wrocławian. - Tomek ciężko pracuje i efekty niebawem przyjdą. Proszę także zwrócić uwagę, że do tej pory większość spotkań jechaliśmy na wyjeździe. Potrzebujemy więcej startów na własnym torze, a wtedy na pewno będzie dobrze.

Najwięcej pochwał zbiera Tai Woffinden, który znajduje się w znakomitej dyspozycji i jest trzecim pod względem średniej biegowej zawodnikiem ekstraligi. - Spodziewałem się lepszej jazdy Taia niż w ubiegłym sezonie, ale jego eksplozja formy jest dla mnie miłym zaskoczeniem - przyznaje Piotr Baron. - Przed rokiem przesiadł się z Jawy na silniki GM i to był moment przełomowy. Spisywał się słabiej, jednak wiedzieliśmy, że z czasem znacznie się jeździć efektywniej. Drugi aspekt to ogromna praca, jaką wykonał Tai. Zbiera dziś tego owoce.

Skazywani przed sezonem na spadek wrocławianie udowadniają, że nie są chłopcem do bicia. - Gdybym nie wierzył w ten zespół, to nie pracowałbym z nim - zaznacza Baron. - Zaufałem zawodnikom i pokazują oni dużą ambicję, co musi cieszyć.

Słabszym ogniwem Sparty są juniorzy. Zawodzi zwłaszcza Patryk Malitowski, który od pewnego momentu nie czyni postępów. - Martwi nas jego postawa - nie ukrywa opiekun Sparty. - Jest zbyt dużo narzekań i za mało pracy. Tu tkwi problem. Liczę jednak, że Patryk się zreflektuje, podejmie rękawicę i zacznie ciężko pracować. Nie chodzi o sprzęt. Chłopcy mają motocykle wysokiej światowej marki. Dokupujemy im silniki od zagranicznych tunerów i nie przekonują mnie narzekania na sprzęt. Przyczyn gorszej dyspozycji trzeba poszukać u siebie. Niestety, nie wszyscy szukają.

Poziom ekstraligi jest w tym roku bardzo wyrównany. Nie ma zdecydowanych autsajderów, z kolei bój o mistrzostwo może stoczyć kilka ekip. - Cieszę się, że oglądamy najciekawsze rozgrywki od dłuższego czasu - komentuje Baron. - Zawodnicy udowadniają, że w sporcie wszystko jest możliwe. Na temat kalkulowanej średniej mam swoje zdanie, ale nie jestem organem zarządzającym i to inne osoby muszą podjąć decyzję. Moja opinia się nie liczy.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!


Źródło artykułu: