- W każdym meczu jedziemy po zwycięstwo i tak też było w dniu dzisiejszym. Powiem szczerze, że nie ma sensu szukać tematów zastępczych i wymieniać, że taśma zrywała się nie tak jak trzeba, że tor był przygotowany pod gospodarzy, że nie było naszych kibiców. Prawda jest taka, że po prostu pojechaliśmy słabe zawody - podsumował mecz w Gorzowie Marek Jankowski.
W Gorzowie zabrakło punktów kilku zawodników. Tym razem to zielonogórzanie mieli poważne dziury w składzie. - Kluczowa była przede wszystkim słaba postawa Jonasa Davidssona i jakieś zauroczenie Krzysztofa Jabłońskiego Bartoszem Zmarzlikiem, który ciągle wpatrywał się w jego oczy, zamiast skupić się nieco bardziej na torze. Frycowe kolejny raz zapłacił Kamil Adamczewski. Leżał w tym miejscu, gdzie już robiło to wielu zawodników. Ta nawierzchnia pewnie nie była najłatwiejsza, ale nie ma sensu szukać wymówek. Nic nie tłumaczy tej porażki. Gorzów był dziś silny i kilku zawodników tego klubu, a już na pewno Linus Sundstroem pojechało niemal życiowe zawody. Byliśmy słabsi, ale w Zielonej Górze na pewno będziemy chcieli powalczyć o punkt bonusowy. Ciągle mamy na to duże szanse. A Gorzów? Dzięki tej wygranej oddalają się od strefy spadkowej i pewnie będą się liczyć w dalszej rozgrywce. Jeżeli chodzi o tor, to nie chcę się wypowiadać bez rozmowy z Rafałem Dobruckim i Jackiem Frątczakiem. Ten drugi zaakcentował podczas transmisji telewizyjnej tylko to, o czym mówimy od dawna. To przejście nad parkiem maszyn sprawia, że nikt z Zielonej Góry nie czuje się komfortowo. Można dostać nie tylko obelgami, ale różnymi wydzielinami. To jednak tematy poboczne. Gorzów był lepszy i wygrał te zawody. Gratulacje dla zespołu i prezesa Zmory - powiedział Marek Jankowski.
[b]Skrót meczu, źródło: Enea Ekstraliga/x-news
{"id":"","title":""}
[/b]
Kolejny raz wraca temat zmian w składzie drużyny z Zielonej Góry. Po meczu na własnym torze z leszczyńskimi "Bykami" wydawało się, że nie są one konieczne. W niedzielę jednak kolejny raz daleki od idealnej dyspozycji był Piotr Protasiewicz. - W biegu dziewiątym kapitan pokazał, że potrafi wygrywać z każdym. Przypomnę także jego koncertową jazdę tydzień temu. Jeszcze dziś będziemy rozmawiać o tym, co dziś stało się ze Stelmetem Falubazem z Rafałem Dobruckim i Jackiem Frątczakiem. Musimy przeanalizować wszystko na spokojnie. Tydzień temu na torze, który był dla nas niespodzianką, pojechaliśmy bardzo dobre zawody. Dziś było inaczej, bo było dużo dziur w składzie. Wielu zawodników pojechało słabsze biegi. Zdarzyło się to nawet Jarkowi Hampelowi, ale akurat on z pewnością ma tego świadomość. Sport jest bardzo nieprzewidywalny. Gorzów wygrał z faworyzowanym przez wielu Stelmetem Falubazem i taki jest urok tego sportu - zakończył prezes Stelmetu Falubazu Zielona Góra.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Szkoda, że nie było Nermarka. Na pewno zrobiłby więcej punktów niż zz (3,2,1,0). Niestety kolejny raz rywale z południa nie potrafią przegrać z klasą. Nigdy nie będą mistrzami, bo mistr Czytaj całość
No faktycznie z każdym...