- W niedzielę od samego rana bardzo wierzyłem, że mogę pojechać niezłe zawody na tym torze. Jak się okazało miałem dobre przeczucie i udało mi się odczarować MotoArenę. Zdobyłem sporo punktów, szkoda tylko, że nasz zespół przyjechał osłabiony brakiem Nickiego Pedersena. To jest bardzo ważne ogniwo w naszym zespole - powiedział Jurica Pavlic w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
W szóstej gonitwie obcokrajowiec PGE Marmy stoczył zacięty pojedynek o dwa punkty z Tomaszem Gollobem. Na mecie minimalnie lepszy okazał się "Chudy". - Szczerze mówiąc mocno wkurzyłem się w tym wyścigu. Jechałem na prowadzeniu i wyprzedzili mnie obaj przeciwnicy. Zwłaszcza zabolało mnie to, jak na ostatnich metrach minął mnie Tomasz Gollob. Dostałem pozytywnego kopa i miałem dużą wolę walki w kolejnych wyścigach. Potem zdołałem trzykrotnie dojechać na pierwszej pozycji - przyznał Chorwat.
W niedzielnym pojedynku z Unibaksem Toruń, Jurica Pavlic zaliczył swój najlepszy występ na MotoArenie. 23-letni żużlowiec przyznał, że jego dobra dyspozycja w grodzie Kopernika to efekt ciężkiej pracy nad samym sobą. - Tak naprawdę nic szczególnego nie robiliśmy przy sprzęcie pod kątem tego meczu. Jacek Rempała i mój ojciec przygotowują moje silniki, które spisują się dobrze. Jestem zadowolony ze sprzętu, jaki obecnie posiadam. Widać, że po prostu zmiana dokonała się we mnie. Jestem bardziej opanowany i dzięki temu poprawiłem swoją skuteczność - zakończył.