Artur Mroczka po wygraniu ćwierćfinału Indywidualnych Mistrzostw Polski, postanowił spróbować na gdańskim torze motocykl, na którym jeździł w Grudziądzu. - Wydawało się, że ten mecz będzie trochę łatwiejszy. Można było spróbować czegoś innego i spróbowałem, ale to nie działało. Wróciłem do motocykla, na którym jeżdżę w Gdańsku i byłem już szybki. To, że motocykl nie pojechał było dla mnie zaskoczeniem, bo w ćwierćfinale IMP w Grudziądzu wygrałem na nim wszystkie starty i myślałem, że będę rakietą. Poszło to jednak w drugą stronę i wiem, że to była zła decyzja - przyznał szczerze zawodnik w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Przed spotkaniem stawiano, że czerwono-biało-niebiescy pokonają rywala z Lublina wyższą różnicą, niż tylko czterema punktami. - Taki jest żużel, ale wiemy że u siebie musimy kontrolować wynik meczu. W końcu wygraliśmy bez wielkiego stresu. Trener na pewno się stresował, ale w końcu z Krystianem Pieszczkiem wygraliśmy podwójnie, w czternastym biegu też przyjechałem pierwszy i w ostatnim utrzymaliśmy zwycięstwo. Chodzi o to, żeby wygrywać mecze. My oczywiście staramy się robić komplety punktów, ale na razie one nie przychodzą. Jak przyjdzie na nie czas pod koniec sezonu, to myślę że w końcu to nastąpi. Cały czas się zgrywamy. Jak wyjeżdżał w niedzielę Jonasson karetką, to podszedłem do niego i powiedziałem, że specjalnie dla niego wygramy i tak było - zauważył żużlowiec Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk.
Tym razem ciężar wyniku wzięli na siebie najmłodsi zawodnicy. Czy posiadanie w rezerwie Krystiana Pieszczka, który w każdej chwili może zastąpić gorzej spisującego się seniora wpływa dobrze na resztę drużyny, czy jednak pojawia się z tego tytułu
większa presja? - Lepiej się jedzie, bo wiadomo że jak nie zrobię punktów dla drużyny, to zrobi je Krycha. Jak wygrywamy mecze, to wszyscy się cieszymy niezależnie od tego jak kto pojedzie. Najważniejsza jest drużyna - przekonuje Mroczka. - Juniorzy zrobili szesnaście punktów, więc dla każdego z seniorów pozostało po sześć punktów do zrobienia. Mamy takich zawodników, którzy robią po czternaście oczek. Gdybym całe zawody jechał słabe, to może i byśmy przegrali, ale spokojnie wróciłem do sprawdzonego sprzętu i zrobiłem dwie trójki na koniec. Ogólnie nie zawiodłem w meczu, zrobiłem swoje i dobrze, że wiem dlaczego miałem taki początek jaki miałem - dodał.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Jako że Mroczka wygrał ćwierćfinał Indywidualnych Mistrzostw Polski, może mieć nadzieje na awans do finału. - Fajnie, że wygrałem ćwierćfinał. W półfinale chcę być w ósemce, aby awansować do finału. Bardzo lubię jeździć w Tarnowie i jak bym tam trafił ze sprzętem, to byłoby szaleństwo. Nikt na to nie liczy, ale jak po prostu trafię dobrze, to mogę wygrać z każdym. Ja jeśli awansuje do finału, przyjmę jednak każdy wynik do siebie i będę z niego zadowolony. Chcę jeździć jak najwięcej i byłoby to dla mnie kolejne doświadczenie. Przywiezienie za plecami choćby jednego dobrego zawodnika byłoby tam budujące - zakończył skromnie zawodnik nadmorskiego klubu.
...
"zakończył skromnie" Rzeczywiście skromniutki chłopaczek.