Podczas niedzielnego spotkania w Częstochowie nie brakowało walki oraz efektownych akcji na torze. - Początkowo skazywano nas na porażkę, że znów przegramy w podobnym stylu jak w Gorzowie czy w Tarnowie. Mecz mógł się podobać, trzymał w napięciu do ostatniego biegu. Chyba to było jedne z lepszych widowisk, jakie się odbyło do tej pory - powiedział Robert Dowhan na łamach sport.zgora.pl.
Wynik potyczki pod Jasną Górą rozstrzygnął się w ostatnim biegu spotkania. W nim Jarosław Hampel i Andreas Jonsson zostawili za swoimi plecami Rafała Szombierskiego oraz Rune Holtę. - W piętnastym biegu wszystko jest możliwe, bo wyjeżdżają zawodnicy, którzy są najlepsi w spotkaniu. Bałem się, że może ktoś nie wytrzyma nerwowo, że zawodnicy z Częstochowy okażą się lepsi. Ale było pewne prowadzenie 5:1 i mocne przypieczętowanie tego, kto jest lepszy w tym spotkaniu. Poczułem ulgę i myślę, że kibicom też gdzieś to było potrzebne, tak samo jak zawodnikom. Na pewno daje to poczucie pewności, stabilności i oddech spokoju przed meczem ze Stalą - dodał senator RP.
źródło: sport.zgora.pl
Drugi to labado Czytaj całość