41 
- Naszym założeniem było przede wszystkim wygrywanie na swoim torze. Niestety, przegraliśmy u siebie z Gdańskiem i po tym spotkaniu mieliśmy nosy spuszczone na kwintę. Trudno było być w dobrym nastroju. Po cichu liczę, że poprawimy sobie humory w Lublinie, aczkolwiek to nie my jesteśmy faworytem tego spotkania - wyjaśnia Mirosław Wodniczak.
W ŻKS Litex MDM Polcopper Ostrovia nie pojawili się w ostatnich dniach nowi żużlowcy, choć pierwotnie wydawało się, że może dojść do wypożyczeń. - Rozmawialiśmy z bydgoskim klubem na temat wypożyczenia Mateusza Szczepaniaka. Na ten moment nie wchodzi to jednak w grę. Nic chyba także nie wyjdzie w temacie Damiana Adamczaka z Gniezna. Jedziemy tym, co mamy. Trzeba walczyć, bo każdy punkt może się okazać bezcenny - podkreśla szef ostrowskiego klubu.
Z jakimi nadziejami zespół z Wielkopolski uda się na sobotni zaległy mecz w Lublinie? - Trzeba spróbować powalczyć o jak najkorzystniejszy rezultat, a może nawet pokusić się o zwycięstwo. Nie będzie to jednak łatwe. Jako gość pojedzie u nas Artur Czaja. Liczymy, że pomoże nam tak jak to było w meczu z Orłem Łódź u siebie - dodaje Wodniczak.
Zarówno zespoły z Lublina, jak i Ostrowa mają na koncie po dziewięć punktów i oba walczą zarówno o miejsce w czwórce, ale muszą się także bronić przed szóstą pozycją, oznaczającą degradację. - Sytuacja w tabeli jest skomplikowana i ciekawa. Każde zwycięstwo jest bardzo ważne. Duże znaczenie będą także miały bonusy. Ja cały czas przystaję przy swoim, że dla nas kluczowy mecz odbędzie się 4 lipca w Łodzi - kończy nasz rozmówca.
na Instagramie 
na Facebooku 
Rozwiń odpowiedzi (2) 
