- Odnieśliśmy bardzo ważne zwycięstwo w Lublinie. Decydującym meczem o utrzymaniu będzie najbliższe spotkanie z Ostrowem. Jeśli uda nam się je rozstrzygnąć na swoją korzyść, to można powiedzieć, że możemy spać spokojnie - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Witold Skrzydlewski.
Gospodarze bardzo narzekali, że w niedzielę musieli rywalizować na bardzo ubitym torze, co było wynikiem pracy komisarza toru. Przedstawiciele klubu z Lublina ten argument podawali jako jedną z przyczyn swojej porażki. - Jest takie powiedzenie, że złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy. Wprowadzenie komisarza toru jest w mojej ocenie bardzo dobrym rozwiązaniem. Skończyło się preparowanie torów i robienie pułapek na rywali. Być może przez to będzie mniej wypadków. Niektórzy bez preparowania torów chyba nie potrafią jeździć. Proszę zwrócić uwagę, że wszystkie mecze, niezależnie od tego czy u siebie czy na wyjeździe, są na styku - ocenia Skrzydlewski.
Sponsor Orła nie zgadza się również z opinią, że przez pracę komisarzy toru w trakcie poszczególnych spotkań jest mniej walki i mijanek. Witold Skrzydlewski wszystkich, którzy tak uważają, zaprasza na spotkania do Łodzi. - U nas można doskonale zobaczyć, jak zawodnicy wyprzedzają na ubitym torze. Widowiska są ciekawe. Oceniam ten przepis o komisarzu pozytywnie i uważam, że powinien być nadal obecny w przyszłym roku. Żużel jest sportem bardzo niebezpiecznym i nie można powodować, że ktoś w jednym miejscu zrobi twardo, a w drugim miękko, po to żeby zawodnicy jednej drużyny to omijali. Może dojść do katastrofy. Kiedyś mi wpadła w mi w ręce mapa z jednego klubu, gdzie są porobione dziury. Za to się powinno iść do więzienia - ocenia Skrzydlewski.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Nie zapomnij też o organizatorach wielu zawodów cyklu GP i innych.
Nie masz pojęcia o żużlu a wykorzys Czytaj całość