"Ginger" uważa, że stać go było na jeszcze lepszy wynik. - Nie do końca jestem zadowolony z tego występu. Mój pierwszy bieg był dobry. Później było już gorzej. Miałem trochę biegów przerwy. Popełniliśmy w teamie błędy, które nie powinny były się zdarzyć - powiedział po meczu.
Junior tarnowskiej Unii miał okazję wystąpić w ostatnim biegu zawodów. Swój start wychowankowi gnieźnieńskiego klubu oddał Artiom Łaguta. - Najpierw pogratulowałem Artiomowi postawy w tych zawodach. Później podziękowałem mu, że umożliwił mi start w tym piętnastym wyścigu. Niestety do mety dojechałem ostatni, także trochę "lipa" - dodał.
Organizatorzy niedzielnego spotkania mieli problemy z psującymi się polewaczkami. Efektem tych awarii była dłuższa przerwa w zawodach. - Myślę, że ta przerwa niczego nie zmieniła. Koledzy z zespołu są już na tyle doświadczeni, że nie miało to na nich żadnego wpływu. Po przerwie widać, że jechali nawet jeszcze lepiej. Mogę żałować swojego biegu, kiedy prowadziłem z Nicki Pedersenem. Mijaliśmy się na trasie, ale to on okazał się być szybszy. W tym spotkaniu jechałem na silniku, który od początku sezonu leżał gdzieś tam w kącie. Teraz będzie dwutygodniowa przerwa. Trzeba ją wykorzystać na poukładanie sobie wszystkiego w głowie i na dobre przygotowanie sprzętu - oznajmił.
W ostatnim czasie Kacper Gomólski stracił angaż na Wyspach Brytyjskich. - Troszeczkę zdziwiła mnie ta decyzja. Wysłałem do klubu wszystko zgodnie z ich regulaminem. W ostatnim czasie mam problem z obiema kostkami. Nie można jechać na siłę. Wolałem poczekać aż wszystko się poprawi i chciałem dojść do stuprocentowej dyspozycji. Nie odpuszczam jednak Anglii. Może Maciek Janowski postara się coś znaleźć w Poole. Mój menedżer także będzie dzwonił po tamtejszych klubach. Nie chcę stracić możliwości ścigania się na Wyspach. Jeżeli gdzieś podpiszę kontrakt i pojadę do Swindon, to będę chciał udowodnić, że stracili dobrego zawodnika - zakończył.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!