PGE Marma Rzeszów złożyła odwołanie od wyniku spotkania z Unią Tarnów. Rzeszowski klub powołuje się na zapisy Przepisów Dyscyplinarnych, w świetle których przerwa dłuższa niż 30 minut skutkuje karą walkowera dla zespołu, który nie przygotował toru w odpowiednim czasie. Marta Półtorak nie ukrywa, że od tej decyzji zależy jej przyszłość na stanowisku prezesa klubu. - Tak. Od tej decyzji uzależniam to, czy będę nadal prezesem rzeszowskiego klubu. Jako prezes czuję się odpowiedzialna zarówno za to, żeby moi zawodnicy jeździli na bezpiecznych torach, jak również za to, żeby regulaminy były równe dla wszystkich. Nie może być tak, że jak my zdaniem komisji orzekającej złamaliśmy przepisy, to zostaliśmy surowo ukarani, a w innym przypadku ten sam regulamin nie ma zastosowania - powiedziała dla SportoweFakty.pl Marta Półtorak.
Zawodnicy i kibice rzeszowskiego klubu mogą być jednak spokojni o przyszłość PGE Marmy. - Jestem człowiekiem odpowiedzialnym i na pewno nie podejmę decyzji z dnia na dzień. Na pewno musimy dojechać do końca sezonu i wszyscy muszą wywiązać się ze swoich zobowiązań. Ja finansowo względem zawodników, a oni wobec mnie, klubu i kibiców pod kątem prezentowanej formy sportowej. Mam nadzieję, że dwa tygodnie przerwy jakie mamy, wpłyną na zawodników pozytywnie w tym sensie, że przemyślą oni swoją dotychczasową postawę i wyciągną właściwe wnioski. Ale chcę usłyszeć konkrety, a nie mydlenie oczu i nic nie wnoszące deklaracje. Klub może być spokojny o swoją przyszłość, bo nigdzie nie powiedziałam, że wycofuję się z jego sponsorowania. Mówimy w tej chwili tylko o mojej przyszłości jako prezesa klubu. Nie chcę również podejmować decyzji pod wpływem chwili, dlatego stosownym momentem na podjęcie właściwej decyzji, będzie zakończenie obecnego sezonu - zakończyła prezes Marta Półtorak.
na Instagramie 
na Facebooku 
Przynajmniej z honorem walczcie o e-ligę . Przecież i tak spokojnie powinniście wygrać ten bój o pozostanie , nie powinna się Pani uciekać do tak nikczemnych metod !!!