Andreas Jonsson podczas 3. biegu Grand Prix Danii wpadł w upadającego Emila Sajfutdinowa i sam wylądował na torze. O ile Rosjanin nie doznał poważniejszych urazów, to Szwed miał mniej szczęścia - złamana łopatka na dłuższy okres wyklucza go ze ścigania. - Andreas ma coraz więcej sił i coraz lepiej przyjmuje stany bólowe. Aktualnie nie musi on już brać żadnych środków przeciwbólowych. Andreas twierdzi, że jest praktycznie gotowy do jazdy - powiedział Marek Jankowski.
"AJ" wróci na tor prawdopodobnie dopiero w sierpniu. - Andreas chciałby wrócić na tor już w lipcu i wziąć udział w spotkaniu w Toruniu lub Bydgoszczy. Jednak według ocen lekarzy i ich diagnoz wygląda na to, że lepiej poczekać dwa lub trzy tygodnie dłużej i nie ryzykować jego zdrowiem. Jeden trudniejszy bieg może skończyć się dla Andreasa bardzo poważnym urazem. Chcemy dmuchać na zimne i lepiej, żeby Andreas pojechał jeden mecz później, niż jeden za wcześnie. On nam jest niezbędnie potrzebny na play-offy. Bez niego nie mamy szans powalczyć o najwyższe trofea - dodał prezes zielonogórskiego klubu.
źródło: Falubaz96.FM