- Wszyscy byliśmy przygotowani, że ten moment kiedyś nastąpi i Gollob odejdzie, ale nikt nie przypuszczał, że będzie to miało miejsce już teraz. Wiem jedno - Tomasz Gollob zawsze zachowywał się z wielką estymą i klasą. Kolejny raz to potwierdził, akceptując decyzję trenera i ustępując młodszemu zawodnikowi miejsca w drużynie. To świadczy o jego wielkości - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Władysław Komarnicki.
Najpierw okazało się, że Tomasz Gollob nie pojedzie w półfinale, który został rozegrany na torze w Częstochowie. Po jego zakończeniu rozpoczęły się spekulacje, czy najlepszy polski żużlowiec powinien pomóc reprezentacji w turnieju finałowym. Zostały one bardzo szybko rozwiane. Tomasz Gollob dał jasny sygnał, że nie będzie zabierać miejsca w drużynie tym, którzy wywalczyli awans na torze, akceptując w ten sposób - jak sam mówi - decyzję podjętą przez trenera Marka Cieślaka. - Tomek w każdej chwili mógł pojechać. Podejrzewam, że wystarczyło jedno słowo i Marek Cieślak wstawiłby go do finału. To jest jednak taki człowiek, który pokazuje twarz sportowca ponadprzeciętnego. To nie jest tak, że Władysław Komarnicki i inni ludzie mówią o Gollobie, że to wielki sportowiec. On sam mówi to swoim zachowaniem i daje jasny sygnał, że rozumie karierę młodych ludzi. Cieszę się, że ustąpił miejsca Patrykowi Dudkowi - zawodnikowi z klubu, którego kibice i zarząd nie zawsze dobrze mówią o Gollobie. To pokazuje wielką klasę Tomka i to, jak śmiesznie wyglądają przy nim ci mali ludzie, którzy go niesłusznie krytykowali - ocenia Komarnicki.
Decyzji Tomasza Golloba prawdopodobnie nie należy raczej odnosić tylko do tegorocznej edycji Drużynowego Pucharu Świata. Najbardziej utytułowany polski żużlowiec uważa, że jego czas w reprezentacji dobiega końca i przyszedł właściwy moment, by jego miejsce zajęli inni żużlowcy. - Tam gdzie jest godło Polski,Tomasz Gollob zawsze stanie do walki, nawet jak taka potrzeba zajdzie, gdy będzie miał 45 lat. On jest jednak wielki, potrafi się sam ocenić i dać szansę innym. Na pewno jednak niczego nie zlekceważy. Jeśli w przyszłym roku zostanie poproszony, by jeszcze raz stanąć na czele tej reprezentacji, to kapitan wszech czasów to zrobi. Nie powinniśmy jednak rozważać tej sprawy w ten sposób. Powinniśmy natomiast być gotowi na moment, kiedy Gollob powie "koniec". Wszyscy muszą zorganizować mu nie gorsze pożegnanie od tego, które miał Adam Małysz. Tam był prezydent i inne ważne osoby. W przypadku Golloba również należy o to zadbać. Tomasz Gollob się teraz nie żegna, ale pokazuje miejsce młodemu człowiekowi i mówi mu: "jedź, masz swoją szansę". Nie chciał jechać do Pragi na finał, bo ma ogromną klasę - wyjaśnia Komarnicki.
Niektórzy zastanawiają się, czy brak Tomasza Golloba w składzie reprezentacji Polski na DPŚ należy utożsamiać z tym, że zawodnik Unibaksu Toruń powoli myśli o zakończeniu sportowej kariery. - Tak bym tego nie odbierał. Jestem umówiony z Tomaszem Gollobem - mimo że nie jestem już jego prezesem - że on poinformuje mnie o tym, kiedy przyjdzie czas, by zakończyć definitywnie ściganie. Będę na pewno jednym z pierwszych, który się o tym dowie. Wtedy zacznę namawiać wszystkie władze polskiego żużla, prezesów klubów i inne ważne osoby, żeby w odpowiedni sposób pożegnać Golloba - zakończył Komarnicki.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!