Gdańscy zawodnicy przed rundą finałową prowadzą różnicą dwóch punktów nad drugim GKM-em Grudziądz. Przewaga ta mogła być wyższa, jednak w ostatnim spotkaniu Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk przegrał różnicą dwóch punktów w Lublinie. - Myślałem, że w czternastym wyścigu będzie troszkę inna obsada i pojedzie Krystian Pieszczek. Decydował jednak trener i nie wiadomo, czy gdyby wyjechał nasz junior nie byłoby podobnego wyniku. Mecz był jednak bardzo ciekawy - powiedział Robert Terlecki.
Gdańszczanie nie ukrywają, że mają długi wobec swoich zawodników, którzy nie mogą przez to systematycznie inwestować w sprzęt. - Nasze zaległości w zależności od zawodnika na chwilę obecną wynoszą od dwóch do sześciu meczów. Należy jednak podkreślić, że spłaciliśmy już pół miliona złotych zaległości wynikających z poprzednich sezonów - zdradził Terlecki. Czy to oznacza, że gdyby klub startował bez długów nie byłoby zaległości? - Tego nie można powiedzieć wprost, bo trudno powiedzieć jak by to wyglądało. Ważne jest to, że lada dzień na konto klubu ma wpłynąć 300 tysięcy złotych transzy od sponsora. Rzecz jasna nie dziwi mnie to, że zawodnicy wystawiają faktury i chcieliby jak najszybciej zobaczyć swoje pieniądze - powiedział szczerze prezes czerwono-biało-niebieskich.
Jest więc jakaś szansa na to, że przed procesem licencyjnym klub wyjdzie na zero? - Pieniądze wpływają transzami, a sezon jest nieco za połową i do końca roku pozostało jeszcze dużo czasu. Nie jestem w stanie przewidzieć jak pojadą zawodnicy w rundzie finałowej. Jeśli będą się spisywać tak jak do tej pory, a do klubu nie dołączą nowi sponsorzy, to niewątpliwie wyjdziemy na minus, a jak zaczniemy przegrywać, to z obecnym budżetem zakończymy sezon na plus. Oczywiście jednak nie zakładamy takiego scenariusza, zależy nam na sukcesie sportowym, a rolą zarządu jest organizacja klubowych finansów w należyty sposób. W tym klubie pieniądze leżą na torze. Dojechaliśmy w rundzie zasadniczej na pierwszej pozycji zgodnie z naszymi założeniami. Teraz musimy podjąć rękawicę i szukać pieniędzy na dalsze zwycięstwa - zauważył Terlecki.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Przed sezonem klub podpisał umowy sponsorskie z takimi partnerami, jak choćby Renault Zdunek, Polski Cukier, czy Lotto. Od kilku miesięcy na próżno jednak szukać informacji o nowych darczyńcach. Jak zauważył sternik klubu znad morza, w trakcie roku gdy firmy mają zamknięte budżety o nowych darczyńców jest dużo trudniej. - To cud, że udało nam się wszystko jakoś posklejać, bo trudno przekonać firmy do wejścia w sponsoring w trakcie sezonu. Moja praca polega na tym, że ciągle szukam pieniędzy, nie tylko na obecny, ale i na przyszły sezon. Najważniejsze jest to, aby utrzymać klub w ryzach. Nasz cel się nie zmienia i jest nim awans do ENEA Ekstraligi, chociaż z różnych stron słyszałem głosy, że w klubie jest taki syf, że nie mamy czego szukać nawet w I lidze - powiedział prezes Renault Zdunek Wybrzeża, który nie wyklucza że w trakcie rundy finałowej do drużyny dołączy gość.
- Ostateczna decyzja będzie należała do menadżera oraz do trenera, którzy prowadzą rozmowy z potencjalnymi kandydatami. Ja zaakceptuję ich pomysły - przekazał Robert Terlecki.
Prezesa klubu z Gdańska cieszy frekwencja na Stadionie im. Zbigniewa Podleckiego. - Średnia frekwencja to, biorąc pod uwagę wpływy z biletów oraz sprzedane karnety, 6,5 tysiąca osób na mecz. W odniesieniu do niektórych spotkań w ubiegłym sezonie jest to spory postęp. To bardzo istotne, gdyż z marketingowego punktu widzenia nie da się porównać Enea Ekstraligi do I ligi. Cieszę się, że ludzie zaczęli przychodzić w Gdańsku na żużel. Mecze są interesujące, nie ma wysokich wyników zarówno w jedną, jak i w drugą stronę. Tegoroczne rozgrywki pierwszej ligi są świetne i często jest ona bardziej interesująca od najwyższej klasy rozgrywkowej. Boję się, że jak uwolnimy KSM zginie prawdziwy żużel, bo odpowiednie fundusze będzie miał jeden zespół lub dwa - zakończył sternik czerwono-biało-niebieskich.