Tomasz Gapiński plecy rywala oglądał tylko w swoim pierwszym i ostatnim starcie podczas czwartkowego spotkania. Przyczyny takiego stanu rzeczy okazały się dość proste. - W pierwszym biegu zaspałem na starcie. Nic nie zmieniałem, a po prostu to była moja wina. Potem trudno się wyprzedza, bo nawierzchnia nie jest jeszcze odsypana. Znów nie udał się też ostatni wyścig, ale tym razem nie było to tak, że się spaliłem czy podpaliłem. Po prostu zaryzykowaliśmy, zmieniliśmy przełożenie no i... nie wyszło (śmiech). Poszliśmy nie w tę stronę, co trzeba, ale chcieliśmy spróbować, bo we wcześniejszych meczach pluliśmy sobie w brodę, że nic nie robiliśmy. Tym razem to zmieniliśmy i wiemy, o co chodzi. Na MPPK tutaj w Gorzowie będzie inaczej - wyjaśnił popularny "Gapa", który jednocześnie zdradził, że prawdopodobnie to on zostanie desygnowany do finału Mistrzostw Polski Par Klubowych, który odbędzie się w Gorzowie 30 sierpnia. Trener Piotr Paluch niedawno zapowiadał, że jego drużyna będzie walczyć o medale w tych rozgrywkach, a także w zawodach młodzieżowych.
Wracając do pojedynku Stali Gorzów z Betard Spartą Wrocław to ci pierwsi wywiązali się z roli faworyta i to z nawiązką, gdyż nikt nie podejrzewał, że zwycięstwo "żółto-niebieskich" może być tak okazałe. - Nie spodziewaliśmy się takiej wygranej. Wszyscy pojechali super zawody, dlatego ten wynik jest taki wysoki. Szkoda, że tak późno, ale lepiej późno niż wcale - skomentował rezultat wychowanek Polonii Piła.
To już trzecie spotkanie, w którym gorzowianie wysoko pokonują przyjezdnych na Stadionie im. Edwarda Jancarza. Na Śląskiej nie ukrywają, że to wszystko za sprawą przygotowania nawierzchni gorzowskiego owalu. To jednak nie wszystko. - Tor jest cały czas taki sam i trochę wyluzowała się też atmosfera, czego efekty widać - zdradził Gapiński.
Teraz ekipę z Grodu nad Wartą czeka wyjazdowe starcie z Fogo Unią Leszno, w którym goście będą walczyć o pełną pulę i wejście do play-off. Awans do czołowej czwórki ENEA Ekstraligi gorzowianom z głowy mogą wybić jeźdźcy Unii Tarnów. "Jaskółki" musiałyby jednak pokonać u siebie Unibax Toruń aż 58:32, co wydaje się bardzo nieprawdopodobne. Jakie nastawienie panuje w obozie przed pojedynkiem z "Bykami"? - Będziemy do Leszna jechać, aby walczyć o zwycięstwo. Skoro oni wygrali u nas to tak samo my możemy zwyciężyć tam. Aby dostać się do play-off Tarnów nie może wygrać za trzy punkty, ale wiadomo, że są mocną drużyną u siebie. Mają specyficzną nawierzchnię, do której bardzo trudno się dopasować. Wszystko będzie zależeć od Unii i naszego zwycięstwa w Lesznie - zauważył nasz rozmówca.
31-latek miło wspominał swoje występy na Stadionie im. Alfreda Smoczyka. Stal Gorzów do Leszna jedzie z ogromnymi nadziejami i wielkim głodem zwycięstwa. Leszczynianie wielokrotnie w tym roku mieli problem z przygotowaniem nawierzchni. Czy to może odbić się na dyspozycji przyjezdnych czy też to gospodarze będą gorzej sobie radzili? - Mi przeważnie dobrze się jeździ w Lesznie i będę się starał to powtórzyć. Będziemy walczyli, na pewno się nie poddamy i damy z siebie wszystko - zakończył Tomasz Gapiński.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Pojedz w Czytaj całość