Łopaczewski na swojej stronie internetowej wyraźnie zaprzecza takim stwierdzeniom. Tym bardziej, że w piątek startował w finale Brązowego Kasku, który rozegrano na torze w Gdańsku. Zawodnik tłumaczy też dlaczego nie brał udziału w ostatnich treningach bydgoskiej drużyny. Wszystkie problemy wynikają przez to, iż mieszka w odległych Pawłowicach i bez wyraźnej informacji z klubu, nie jest w stanie odgadnąć, kiedy będzie następny trening. Niżej przedstawiamy pełną treść oświadczenia juniora Polonii. Zresztą wszystko wyjaśnił podczas rozmowy z Zenonem Plechem.
- W ostatnich dniach byłem chory i z tego powodu nie pojawiałem się na meczach. Zresztą z klubu nikt się ze mną w żaden sposób nie kontaktował. Nieprawdą jest to, że ja się na kogoś obraziłem. Byłem ostatnio w Bydgoszczy i trener Plech pytał się mnie dlaczego się nie pojawiam na treningach. Wyjaśniłem mu, że ja nie mieszkam w Bydgoszczy, tylko w Pawłowicach i jeżeli nikt z klubu mnie nie informuje o treningach, to mi jest ciężko w ciemno zgadnąć kiedy będzie następny trening.
- Co do zarzutów o mój tryb życia, to nie uważam by był on niesportowy. W piątek brałem udział w zawodach o Brązowy Kask. Gdybym startował przez cały turniej na motorze, na którym jechałem w trzech ostatnich biegach to prawdopodobnie stanąłbym na podium. Niestety takie jest życie i nie zawsze idzie przewidzieć co będzie lepsze. Dostałem powołanie od trenera Cieślaka i w środę oraz czwartek startuję w Rawiczu w Turnieju Kadry Juniorów. Regularnie ćwiczę więc nie widzę powodu, by uważać swój tryb życia za niesportowy. Dodatkowo muszę powiedzieć, że udało mi się znaleźć sponsora, który widzi, że potrafię jeździć na żużlu i chce mi pomóc w osiąganiu jak najlepszych wyników.