Krzysztof Cegielski o Formule2 Speedway: Każda taka inicjatywa ma w sobie coś pozytywnego

Jak już informowaliśmy, czynione są starania aby stworzyć nową, tańszą odmianę żużla o nazwie Formula2 Speedway. Krzysztof Cegielski chwali tę inicjatywę i uważa, że to dobry krok.

W tym artykule dowiesz się o:

Krzysztof Cegielski nie ma wątpliwości. Formula2 Speedway może dać impuls do rozwoju żużla. - Każdy taki ruch i każda taka inicjatywa ma w sobie coś pozytywnego, co trzeba chwalić. Konkurencja jest potrzebna, a sam rynek żużlowy jest niewielki. Dotychczas koncerny się nim nie interesowały, a jak będzie możliwość korzystania z wielu różnych rozwiązań, to ten sport stanie się tańszy i nie będziemy skazani na jeden typ silnika. Byłby to przełom, ale trzeba zobaczyć, czy silniki będą się nadawać do profesjonalnej jazdy i porównać je do obecnych. Myślę jednak, że nawet jak by się to miało skończyć na motocyklach do nauki jazdy na żużlu dla młodych zawodników, byłoby to coś pozytywnego. Pamiętam czasy, gdy zaczynałem jeździć na minitorze. Przerabiało się wówczas różne konstrukcje do żużla. W międzyczasie pojawiły się takie marki, jak Yamaha, Honda, czy Kawasaki. Więcej sprzętu może pomóc młodym - uważa ekspert portalu SportoweFakty.pl.

Według zapowiedzi producentów nowego sprzętu, byłby on o wiele tańszy od obecnego. - Nie chce mi się w to za bardzo wierzyć, że żużel mógłby stać się taki tani, że każdy będzie mógł na nim jeździć. Motocykle crossowe, czy drogowe do jazdy amatorskiej są trwalsze niż żużlowe, ale jest tak dlatego, że motorów żużlowych używa się zawodowo. W żużlu zawsze będzie eksploatacja sprzętu, czy wymiana części i serwisy. Jak teraz bym uprawiał żużel amatorsko, to spokojnie przez kilka lat mógłbym jeździć bez większych kosztów. Do nich należałaby z pewnością wymiana oleju, czy tylnej opony, co jest nieuniknione. Żużel jest bardzo agresywnym sportem, przez co mamy wiele wypadków powodujących uszkodzenia sprzętu. Im więcej producentów tym tańszy żużel. GM będzie musiał bardziej się postarać, aby jego silniki były kupowane przez zawodników - twierdzi Krzysztof Cegielski.

Czy jednak pomysły zmniejszenia pojemności silnika do 450 cc nie spowodują, że - podobnie jak to miało miejsce w przypadku tłumików - żużel straci na atrakcyjności? - Widziałem już motocykl elektryczny Egona Muellera i mam nadzieję, że nigdy nie dojdzie do tego, że będziemy musieli jeździć na elektronicznych silnikach i ładować akumulatory między biegami. Tłumiki są złe, niedobre, niebezpieczne, ale w dalszym ciągu pozwalają na osiąganie dużych prędkości, jest też jakiś hałas, choć może już nie taki przyjemny dla ucha jak wcześniej. Jak przesadzi się w którymś kierunku, to nikt nie będzie chciał jeździć i patrzeć na wyścigi. Obyśmy nie musieli już toczyć wojen o ekologię - uważa były żużlowiec.

Źródło artykułu: