Będzie łatwiej i taniej budować skład na Ekstraligę? - rozmowa ze Zbigniewem Fiałkowskim

- Wydaje nam się, że będzie łatwiej i taniej pozyskać zawodników do Ekstraligi - mówi prezes Zbigniew Fiałkowski. Przed jego klubem dwa mecze, które zadecydują o awansie do Ekstraligi.

Jarosław Galewski: Trwa najważniejszy tydzień dla GKM-u Grudziądz w tym roku?

Zbigniew Fiałkowski: Ważny jest dla nas cały ten sezon, a teraz czeka nas jeszcze mecz, który ma postawić kropkę nad i. Czy nam się uda? Czas pokaże. Najpierw jednak podejmiemy u siebie Lubelski Węgiel KMŻ.

W tym meczu powinno być lekko, łatwo i przyjemnie?

- Na pewno będzie miło i przyjemnie, bo tak zawsze wyglądały relacje pomiędzy klubami z Grudziądza i Lublina. Robert Kempiński przygotowuje na ten mecz nasz najsilniejszy skład. To ma być mecz trening przed tym najważniejszym, co nas czeka w niedzielę.

To spotkanie będzie więc stanowić element przygotowań do meczu w Gdańsku. Co planujecie po rywalizacji z LW KMŻ?

- To rzeczywiście jeden z elementów w naszych przygotowaniach. Planujemy również treningi w piątek i sobotę. Chodzi o to, żeby zawodnicy mieli jeszcze szansę na dopasowanie bardziej sprzętu. Czeka nas ciężka praca wraz z zawodnikami. Tor będzie przygotowany dla wszystkich naszych żużlowców. Oby tylko nam sprzyjała aura. Wtedy będziemy mogli spokojnie i sumiennie przygotowywać się do najważniejszego meczu w tym sezonie.

Spotkanie z LW KMŻ z pewnością zaboli was pod względem finansowym, bo goście na wyjazdy jeżdżą w mocno okrojonym składzie. Co pan sądzi o ich postawie?

- Doskonale pan wie, że nigdy nie będę oceniać moich kolegów prezesów. Darek zrobił to, co uważał za słuszne dla swojego klubu. Być może nie jest to dobre dla widowiska sportowego, ale nie zamierzam dokonywać żadnych ocen. Z perspektywy swojego klubu mogę jedynie powiedzieć, że jest bardzo ciężko pod względem finansowym w przypadku takich spotkań. Tak samo było, jeśli chodzi o mecz z Rawiczem. Niestety, w sporcie trzeba się do pewnych rzeczy przyzwyczaić. Teraz najważniejsza jest dla nas niedziela. Zapłata za punkty zdobyte z Lublinem, na pewno będzie mniej boleć w przypadku wygranej w Gdańsku.

Walka grudziądzkiego klubu o awans nie trwa od tego sezonu. Kiedy w pana głowie po raz pierwszy pojawiła się myśl, że stać was na jazdę w żużlowej elicie?

- To nie jest myśl, która pojawiła się tylko w mojej głowie. Dotyczy to wszystkich członków zarządu naszego klubu i prezydenta miasta, który cały czas mówi, że należy osiągać wyższe cele. Dzięki temu radni i sam prezydent robią wiele dobrego w stosunku do naszego klubu. W ten sposób udaje się też promować miasto. To jest doskonałe narzędzie także w przypadku osiągania sukcesów sportowych. Ekstraliga cały czas chodziła nam po głowach, ale byliśmy daleko. Od dwóch sezonów przybliżamy się do tego celu. W tym roku jest kolejna szansa na upragniony awans. Czy tak się stanie? Nie wiem, ale organizacyjnie jesteśmy na to przygotowani. Spółka jest gotowa i inne rzeczy również są dograne. Teraz zostają kwestie sportowe. Musimy poczekać do 15. wyścigu w niedzielę.

A jeśli wam się nie uda, to jaka będzie przyszłość GKM-u?

- Ten zarząd zbudował dość solidne fundamenty przez 11 lat pracy. Można wymienić wspomniany zarząd, pracowników klubu czy prezydenta miasta oraz radnych. Na pewno nie stanie się tak, że w przypadku braku awansu weźmiemy zabawki i pójdziemy do domu. Klub musi istnieć dalej. Być może przyjdą nowi ludzie, którzy dodadzą jakiegoś świeżego oddechu. Na ten moment nie myślimy jednak o tym, że w niedzielę przegramy. Jedziemy po zwycięstwo.

W zeszłym roku walczyliście o awans z ekipą z Gniezna. Kiedy patrzy pan na to, z jakimi problemami ten klub spada teraz z Ekstraligi, czuje pan ulgę, że nie musiał w tym roku stoczyć tak kosztownej walki o utrzymanie w gronie najlepszych?

- Może nie powinienem tego mówić, ale jestem człowiekiem szczerym do bólu. Z Arkiem Rusieckim łączą mnie zresztą bardzo przyjazne relacje. W tym roku rozmawialiśmy ze sobą wiele razy i Arek mi powiedział, że życzy mi z całego serca awansu, ale kiedy tak się stanie, to sami przekonanym się, że to nie jest piękna bajka. Ja mam tego świadomość. Znam przecież wielu prezesów z klubów ekstraligowych. Wiem, z jakimi to się łączy przygotowaniami i kosztami, ale decydujemy się na walkę o Ekstraligę. Teraz spadają trzy kluby i warto zastanowić się nad kwestiami sportowymi. Przynajmniej 15 zawodników będzie wolnych. Zdaje się, że drugie tyle kończy teraz wiek juniora. W związku z tym wydaje nam się, że będzie łatwiej i taniej pozyskać zawodników do Ekstraligi. Część się pewnie rozejdzie, ale nawet jak się tak stanie, to wolni powinni być ci, którzy zostaną przez nich zastąpieni. Ten okres transferowy zapowiada się bardzo ciekawie. My musimy być przygotowani na każdą ewentualność, czyli zarówno wygraną w Gdańsku i awans jak i porażkę. To jest tylko i wyłącznie i sport.

Walka o awans to olbrzymie nakłady finansowe, co odczuwa wasz bezpośredni rywal z Gdańska. Jak pod względem finansowym radzi sobie GKM?

- Nie ma takiego klubu, który nie miałby w tej chwili żadnych problemów finansowych. Zawsze powtarzałem, że dziennikarze nie powinni się o takie kwestie pytać członków zarządu tylko samych zawodników. Oni są najbardziej wiarygodnym źródłem informacji w tych sprawach. U nas nikt nie zamyka ust zawodnikom. Wszyscy mogą wypowiadać się w kwestiach finansowych. Mamy zaległości sięgające kilku spotkań. To nie jest żadne kilkanaście spotkań czy nawet liczba powyżej pięciu meczów. Można powiedzieć, że to w tej chwili cztery spotkania.

Czyli problemów w procesie licencyjnym nie będzie?

- Będziemy wszystko robić, aby żadnych problemów nie było. Przypomnę, że w tym roku proces licencyjny rozpoczyna się wcześniej. W związku z tym będzie potrzebny większy wkład pracy, żeby uregulować wszystkie kwestie. Mamy zaległości tylko w stosunku do zawodników. W przypadku firm i instytucji nie ma o tym mowy.

Czy GKM w przypadku awansu będzie potrzebować rewolucji w składzie?

- Nie mówmy, co by było gdyby było. Najpierw awansujmy do Ekstraligi. Chłopacy wiedzą, o co jadą i każdy z nich ma świadomość, co może zyskać dzięki wywalczeniu awansu. Dziś wolimy mówić nie o roszadach w składzie, ale o tym, jak jeszcze bardziej zmotywować zawodników, żeby ten upragniony awans nastąpił w najbliższą niedzielę.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Zbigniew Fiałkowski nie ukrywa, że także grudziądzki klub ma zaległości względem zawodników. W niedzielę w Gdańsku mobilizacji jednak na pewno nie zabraknie
Zbigniew Fiałkowski nie ukrywa, że także grudziądzki klub ma zaległości względem zawodników. W niedzielę w Gdańsku mobilizacji jednak na pewno nie zabraknie
Źródło artykułu: