Ułamek wróci do Włókniarza? "Jest za wcześnie, by o tym mówić"

Sebastian Ułamek w sezonie 2013 reprezentował barwy Lechmy Start Gniezno. Jego zespół zakończył rozgrywki ekstraligowe na ostatnim miejscu i zawodnik miał czas, by obserwować wydarzenia w fazie PO.

Wychowanek częstochowskiego Włókniarza naturalnie trzymał kciuki za swój macierzysty klub, który ostatecznie zakończył rozgrywki Enea Ekstraligi na 4. miejscu. Sebastian Ułamek nie ukrywał żalu z tego powodu. - Jestem rodowitym częstochowianinem, mieszkam tutaj, więc chyba nie powinno dziwić, że jest mi smutno, że Włókniarz skończył bez medalu. Wielu znajomych, sąsiadów, zaczepiało mnie i tak samo jak ja przeżywali te play-offy. Najbardziej oczywiście półfinał z Toruniem, który to wszystko rozpoczął. Bacznie obserwowałem oba te spotkania i uważam, że niektóre decyzje trochę skrzywdziły Włókniarz. Przez to nie było finału. W niedzielę Włókniarz wywalczyłby złoty, bądź srebrny medal. Tymczasem w starciu z Tarnowem, sytuacja podobna do rewanżu z Toruniem, ostatni bieg zadecydował o brązie. Chłopakom z Włókniarza zabrakło jednego punktu i medal pojechał do Tarnowa. Czwarte miejsce, z punktu widzenia sportowca, jest najgorszym, jakie może być - stwierdził w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

W częstochowskim środowisku coraz głośniej krążą pogłoski mówiące o tym, że Sebastian Ułamek ponownie miałby reprezentować barwy klubu, w którym rozpoczął swoją żużlową karierę. W rozmowie z naszym portalem prezes Dospel Włókniarza Paweł Mizgalski stwierdził, że temat jest otwarty, podobnie jak dla innych zawodników. Ułamek wśród częstochowskich kibiców ma swoich zwolenników, jak i przeciwników. W obliczu zniesienia limitu KSM, być może Ułamek byłby dobrym uzupełnieniem składu Włókniarza. O tym ma jednak zadecydować sztab szkoleniowy, o czym mówił Mizgalski.

Sam zainteresowany poproszony o komentarz do pojawiających się głosów nabrał wody w usta. - Nie chcę na razie o tym mówić. Póki co jest na to za wcześnie. Powiem tylko tyle, że mieszkam w tym mieście, jest to moje miasto, tutaj się wychowałem, nie wstydzę się Częstochowy i zawsze moje zdanie w tym temacie będzie takie samo. Nawet, gdy jeżdżę w innym klubie, a są sytuacje takie jak teraz, gdzie Włókniarz jechał w play-offach, trzymam za niego kciuki i mu kibicuję - powiedział Ułamek.

Ciekawostką jest fakt, że Sebastian Ułamek to jeden z dwóch żużlowców, którzy wspólnie z Włókniarzem jako zawodnik dwukrotnie sięgał po złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski (drugi to Artur Pietrzyk). Ogólnie statystyki Lwów z Ułamkiem w składzie są niezłe. Poza wspomnianymi złotymi medalami było również srebro oraz dwa brązowe medale. Złośliwi dodadzą, że był także spadek z najwyższej klasy rozgrywkowej rok po mistrzostwie w 1997 roku. Obiektywnie należy jednak stwierdzić, iż Ułamek był wyróżniającą się postacią tego zespołu ze średnią biegową nieco powyżej 2 punktów.

Ostatni powrót Sebastiana do Częstochowy w 2003 roku zakończył się właśnie mistrzostwem Polski. - Doskonale to pamiętam. Wróciłem do Włókniarza po czterech sezonach startów w innych klubach i od razu zdobyliśmy złoty medal. Dołączyłem do fajnej drużyny, w której zaszły włącznie z moim powrotem kosmetyczne zmiany - skomentował 38-latek, który wówczas w parze z Andreasem Jonssonem przypieczętował sukces Włókniarza. - To było wspaniałe przeżycie. Pełne trybuny, zacięte spotkanie i rozstrzygnięcie w 14. biegu. Naprawdę miło wracam do tych chwil myślami - zakończył.

- Nie chcę na razie o tym mówić. Jest na to za wcześnie - w taki sposób skomentował dywagacje na temat przynależności klubowej Sebastian Ułamek
- Nie chcę na razie o tym mówić. Jest na to za wcześnie - w taki sposób skomentował dywagacje na temat przynależności klubowej Sebastian Ułamek

W tym roku okno transferowe zostaje otwarte o miesiąc wcześniej, niż w latach poprzednich. Nie dziwi zatem fakt, że na temat potencjalnych roszad dywaguje się tuż po zakończeniu rozgrywek. Kluby w każdej chwili mogą podpisać nowe umowy ze swoimi dotychczasowymi zawodnikami. Pierwsze pozostałe rozstrzygnięcia dopiero w listopadzie.

Źródło artykułu: