Wystarczył rok, by dorównać Grand Prix? "Ocena SEC może być tylko pozytywna"

Fakt, że BSI wytoczyło wojnę SEC, świadczy tylko o tym, że nowo powstała formuła rozgrywek rośnie w siłę. Jak podkreślają nasi eksperci, ocena cyklu o IME może być wyłącznie pozytywna.

Oryginalność popłaca

Jak pokazały cztery tegoroczne turnieje, zawody SEC nie ustępują pod względem organizacyjnym SGP. Wielką zaletą zawodów o Indywidualne Mistrzostwo Europy jest to, iż nie stały się one kopią cyklu zarządzanego przez BSI. - Organizatorzy SEC weszli na ten rynek z mocnym uderzeniem. W wielu miejscach nie ustępują w niczym Grand Prix i muszą być do tego cyklu porównywani. Tutaj pod względem organizacyjnym widać, że wcale nie jest gorzej. SEC stara się jednak odróżniać i widać to chociażby w obrazku telewizyjnym; patrząc na prezentację, park maszyn, czy samą punktację zawodów. Można powiedzieć, że mimo tych różnic, zarówno zawody Grand Prix, jak i te o mistrzostwo Europy stoją na bardzo wysokim poziomie - stwierdził Krzysztof Cegielski.

Tym, czego zazdrościć mogą organizatorzy Grand Prix, jest zasięg telewizyjny. Dzięki transmisjom na międzynarodowym kanale, zawody SEC docierały do kilkudziesięciu krajów na świecie. - Jakby nie patrzeć, mistrzostwa Europy zrobiły się trochę konkurencją w stosunku do Grand Prix. Dużym atutem SEC jest to, że te zawody są pokazywane przez Eurosport. W ten sposób zwiększa się zasięg zawodów na cały świat. Jest to generalnie dobre dla całej dyscypliny i wpływa na pewno na popularność tej dyscypliny na świecie - uważa Jacek Gajewski.

Co za dużo, to nie zdrowo

Za atut zawodów SEC uznać można także niewielką liczbę rund. Zdaniem Cegielskiego, organizatorzy SEC nie powinni iść śladem BSI, które powiększa swój cykl o kolejne turnieje. - Uważam, że zawodów Grand Prix jest zbyt wiele. Jest wiele świetnych turniejów, które są promocją żużla, ale są też takie "zapchajdziury", które nie mają nic wspólnego z dobrą organizacją i żużlem na światowym poziomie. Myślę, że faktycznie tych turniejów powinno być około ośmiu, a co do SEC, to myślę, że cztery zawody, maksymalnie sześć, są optymalnym rozwiązaniem - ocenił Cegielski.

Rangę i wizerunek SEC podwyższa ostatnie zamieszanie, związane z działaniami firmy BSI. W konflikcie na linii SGP - Indywidualne Mistrzostwa Europy, kibice opowiadają się po stronie tych drugich. Możliwe, że w ślad za nimi pójdą także sponsorzy. - Czasami konkurencja mobilizuje do jeszcze cięższej pracy, ale w tym przypadku są to zagrania poniżej pasa. Tworzenie takich zapisów w regulaminie FIM byłoby wycinanie konkurencji już na starcie - uważa Jacek Gajewski.

Wiele można poprawić

Nie oznacza to jednak, że organizatorzy SEC mogą spocząć na laurach. Podobnie jak w przypadku Grand Prix, pojawiły się bowiem problemy z frekwencją na trybunach. -Myślę, że pewien niedosyt pozostawia turniej w Gorican, a także ten rzeszowski. Wszystko zaczęło się od mocnego uderzenia w Gdańsku, gdzie było naprawdę wielu kibiców. Zawody w Togliatii także stały na najwyższym poziomie, dlatego wydawało się, że w dwóch ostatnich rundach będzie podobnie. W Gorican było jednak zbyt mało kibiców i wyglądało to troszeczkę gorzej. W Rzeszowie, gdzie rozgrywano ostatni turniej, także wydawało się, że trybuny będą bardziej zapełnione. Podsumowując, ocena całego cyklu SEC może być jednak tylko i wyłącznie bardzo dobra - zauważył Krzysztof Cegielski.

Ranga zawodów SEC nie jest jeszcze na tyle ugruntowana, by przyszłoroczną rundę rozegrać na gdańskiej PGE Arenie. W opinii Cegielskiego, na podobny krok powinni zdecydować się najpierw organizatorzy Grand Prix, rozgrywając turniej na Stadionie Narodowym w Warszawie. - Ja bym poczekał najpierw na zawody w stolicy. Zobaczymy jak to się przejmie i jakim zainteresowaniem będą się takie zawody cieszyły. Chyba nie ryzykowałbym organizacji turnieju SEC na jakimkolwiek dużym stadionie ze sztuczną nawierzchnią. Mamy piękne stadiony w Toruniu, Gorzowie, a także świetny tor w Częstochowie. Tych miejsc jest wystarczająco dużo, by przyciągnąć dużą ilość kibiców, a do tego mieć pewność, że same zawody będą atrakcyjne - podsumował.

Wygranie konfliktu kluczową sprawą?

Fakt, że zawody SEC i SGP są do siebie porównywane, działa głównie na korzyść firmy One Sport. - Na pewno jest potencjał, by zawody o mistrzostwo Europy w dalszym ciągu mogły się rozwijać - zapewnia Cegielski.

Konflikt na linii SGP - SEC pokazuje jednak, że BSI, w przeciwieństwie do One Sport, cieszy się wsparciem władz światowego żużla. Świadczy o tym chociażby możliwość wpisania do regulaminu FIM zakazu startowania w obu, teoretycznie niezależnych od siebie turniejach. - Decyzja, która zabraniałaby zawodnikom występów w SEC, skazywałaby tę imprezę na porażkę - ocenia Jacek Gajewski.

Możliwe, że kluczowe zdanie w tej kwestii mieć będą jednak władze polskiego speedwaya. - Myślę więc, że powinniśmy wykonać jakiś ruch i zaoferować pomoc organizatorom SEC, którzy są polską organizacją, działającą jak najbardziej słusznie oraz legalnie. Wystarczy wprowadzić, czy postraszyć wprowadzeniem wyboru między startowaniem w lidze polskiej i Grand Prix. Myślę, że byłoby to bardzo skuteczne i szybko rozwiązałoby to sprawę - podsumował Cegielski.

- Chyba nie ryzykowałbym organizacji turnieju SEC na jakimkolwiek dużym stadionie ze sztuczną nawierzchnią - powiedział Cegielski
- Chyba nie ryzykowałbym organizacji turnieju SEC na jakimkolwiek dużym stadionie ze sztuczną nawierzchnią - powiedział Cegielski

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: