W roku 2003 - tak jak w latach poprzednich - fanów na całym świecie elektryzowała rywalizacja Szweda i Australijczyka. Dwa poprzednie sezony na pierwszym miejscu w cyklu Grand Prix zakończył Tony Rickardsson, a drugi był Jason Crump. Podobnie miało być również dekadę temu. Jednak do akcji wkroczył nieoczekiwanie reprezentant Danii, który nawet nie startował wówczas w Ekstralidze.
Zawodnik pierwszoligowego RKM-u Rybnik - Nicki Pedersen już na samym początku sezonu pokazał, iż w walce o Indywidualne Mistrzostwo Świata nie zamierza być tylko statystą. Pierwsze zawody cyklu, rozegrane na Stadionie Śląskim zakończyły się zwycięstwem Rickardssona, tuż za którym uplasował się właśnie Pedersen. Z biegiem czasu stawało się jasne, iż nie był to pojedynczy taki wyskok Duńczyka, gdyż regularnie pojawiał się w wyścigach finałowych. Na dziewięć rozegranych rund tylko dwie ukończył przed finałem. W obu przypadkach miało to miejsce w Szwecji.
Z kolei jedyne zwycięstwo odniósł na Millennium Stadium w Cardiff. Tuż za jego plecami uplasowali się oczywiście Crump i Rickardsson. Co ciekawe, w swoim mistrzowskim sezonie "Power" ani przez moment nie był liderem klasyfikacji przejściowej. Przed ostatnią rundą, która rozegrana została na hali w norweskim Hamar tracił do liderującego Jasona Crumpa tylko punkt. Drugie miejsce w turnieju przy dopiero siódmej lokacie głównego rywala sprawiło, iż po ośmiu latach Indywidualnym Mistrzem Świata został żużlowiec z kraju Hamleta.