Dawid Borek: Miniony sezon był dla ciebie bardzo udany. Średnia biegowa równa 2,271 pozwoliła ci zająć drugie miejsce w rankingu najskuteczniejszych zawodników I ligi. Jestem przekonany, że jesteś zadowolony z osiągniętych wyników.
Peter Kildemand:Jestem nimi bardzo usatysfakcjonowany moimi osiągnięciami w Polsce. Zdobyłem wiele punktów i miałem jedynie kilka spotkań, które mi nie wyszły. Bycie liderem drużyny i zawodnikiem, który zdobywa najwięcej punktów w każdym spotkaniu to wielkie osiągnięcie. Taka postawa pokazuje, że w minionym sezonie byłem bardzo stabilnie jeżdżącym żużlowcem.
Jaka jest twoja recepta na taki sukces? Głównym elementem takiej postawy jest szczęście w doborze sprzętu, czy jednak wiele zależy od kwestii psychiki?
- To zbiór wielu rzeczy. W ostatnim roku poznałem wiele torów, na których w przeszłości nie udawało mi się jeździć. W tym sezonie ponownie odwiedziłem wiele z nich i mogłem użyć doświadczeń z ubiegłego roku. Oczywiście na takie wyniki potrzeba dobrego sprzętu, ale niezbędna jest także wiara we własne umiejętności i możliwości.
W zakończonym sezonie zdobywałeś punkty dla Orła Łódź. Jak czułeś się w tym klubie?
- Drużyna z Łodzi dała mi szansę w ubiegłym sezonie, a w tym roku chcieli, abym był jednym z liderów. Kierownictwo klubu traktowało mnie bardzo dobrze, a mi pasował tamtejszy tor. Janusz Ślączka zrobił wiele, aby pokazać, że chce mnie w tym zespole, więc nie miałem większej trudności, aby podpisać kontrakt z Orłem na kolejny rok. Pamiętam, że podczas meczu w Ostrowie przyjeżdżałem do mety na ostatnich pozycjach, a mimo tego trener wciąż we mnie wierzył. Za zaufanie odpłaciłem się 8 punktami i 3 bonusami w kolejnym spotkaniu.
Żałowałeś chociaż przez chwilę, ze zdecydowałeś się na jazdę w Łodzi? Podczas zimy 2012 roku polskie media informowały, że masz oferty z klubów ekstraligowych. Ty jednak zdecydowałeś się na podpisanie kontraktu w I lidze.
- Nie, nigdy nie żałowałem swojego wyboru. Moim priorytetem na ten sezon była możliwość jazdy w każdym spotkaniu ligowym, co niedzielę, a ta sztuka udała się właśnie w Łodzi. Ten sezon był dla mnie perfekcyjny, a przez jazdę w Orle moje nazwisko w Polsce jest już znane. Wszystko ułożyło się po mojej myśli.
Myślisz, że 5. miejsce dla Orła można uznać za sukces? Po dobrym początku sezonu w waszym wykonaniu wydawało się, że oczekiwania łódzkiego klubu co do wyniku są większe niż piąta pozycja w lidze.
- Jeśli chodzi o mnie, to moim celem był awans do rundy play-off. Wygraliśmy mecz w Daugavpils, co dla wielu obserwatorów było sporą niespodzianką. Z Lokomotivem przegraliśmy jednak przed własną publicznością, a dodatkowo nie udało nam się obronić punktu bonusowego. Ten pojedynek i dwa spotkania z Ostrowem były powodem, przez co nie udało nam się awansować do play-off. To było rozczarowujące.
Twoim zdaniem jakie elementy zadecydowały o tym, że sezon zakończyliście na rundzie zasadniczej?
- Wygrywaliśmy i przegrywaliśmy jako drużyna. Myślę jednak, że jednym z głównych powodów był brak odpowiednio mocnych rezerw. W ubiegłym roku w drużynie był Damian Adamczak – ten zawodnik był jednym z najlepszych rezerwowych w I lidze. Właśnie takiego żużlowca potrzebowaliśmy w tym roku.
Jak będzie wyglądała twoja przyszłość w Polsce? Myślisz o pozostaniu w Orle, czy jednak skupisz się na poszukiwaniach innego klubu?
- Wszystko zależy od tego, jaki regulamin będzie obowiązywał w rozgrywkach polskiej ligi. Jeśli włodarze nie zdecydują się na utrzymanie KSM, to łatwiej będzie mi znaleźć miejsce w ENEA Ekstralidze. Ciągle myślę nad decyzją, ale nie tylko ja jestem w sytuacji bez klubu. Na końcowy wybór złoży się wiele czynników. Gdzie będę kontynuował swoją karierę? Czas pokaże.
Podczas ostatniego turnieju w Częstochowie zdobyłeś dziesięć punktów. Występem pod Jasną Górą pokazałeś, że stać cię na wygrywanie z najlepszymi zawodnikami na świecie. Czujesz, że jesteś już gotowy na jazdę w ENEA Ekstralidze?
- Sezon 2014 nie będzie taki sam, wszystko się zmieni. W I lidze będzie więcej mocnych drużyn, gdyż w tym roku z Ekstraligi spadły aż trzy zespoły. Trzeba jednak pamiętać, że najlepsi zawodnicy na pewno zostaną w najwyższej klasie rozgrywek. Myślę, że występami i wynikami w Polsce i Szwecji udowodniłem ,że mogę jechać jak równy z równym przeciwko najlepszym żużlowcom. Wiem, że Ekstraliga jest bardzo trudna i wymagająca, ale czuję, że jestem już gotowy, aby podjąć te wyzwanie.
Masz jakieś oferty z ekstraligowych klubów? Polskie media widzą cię w barwach Dospel Włókniarza Częstochowa czy Stali Gorzów.
- Nie będę zdradzał żadnych ofert. Mogę jedynie powiedzieć, że mam propozycję zarówno z Ekstraligi jak też I ligi.
Chciałbym jeszcze zapytać o tegoroczne Grand Prix Challenge. Podczas tego turnieju trzy razy dojechałeś do linii mety na ostatnim miejscu, raz zostałeś wykluczony, a także przydarzył ci się defekt. Co się wtedy stało, że twój wynik był taki słaby?
- Dwa dni przed tymi zawodami miałem bardzo groźny wypadek i podczas Grand Prix Challenge wciąż odczuwałem jego skutki. Zawody w Poole były jednak bardzo ważne, dlatego zdecydowałem się na występ. Nie byłem na niego przygotowany, ale nie żałuję swojego wyboru. Moim celem nie było dostanie się do Grand Prix, a jedynie nabranie doświadczenia.
Czyli nawet gdybyś wywalczył awans do Grand Prix, nie zdecydowałbyś się na jazdę w cyklu?
- Dokładnie. Nawet, gdybym zajął trzecie miejsce i zakwalifikował się do Grand Prix, nie byłbym jeszcze gotowy na udział we wszystkich turniejach. Jak już powiedziałem, występ w Challenge miał mi dać okazję do zebrania doświadczenia. Nawet, gdy występ w takich turniejach ci nie wychodzi, to zawsze sporo się wtedy nauczysz.
Jakie są twoje cele na sezon 2014?
- Nie myślałem jeszcze nad nimi. Byłoby jednak fajnie, gdyby udało mi się zakwalifikować do SEC.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!