Lwy zespół na sezon 2014 na ścisłość mają skompletowany. Udało im się zatrzymać trzon drużyny z minionych rozgrywek, a w miejsce Emila Sajfutdinowa pozyskano wspomnianego Petera Kildemanda. W Częstochowie po cichu mówi się jednak, że Włókniarz jeszcze nie powiedział ostatniego słowa na obecnym rynku transferowym. Podobno są zainteresowani pozyskaniem solidnego seniora, który uzupełniłby podstawowy skład.
Prezes klubu Paweł Mizgalski rozważnie wypowiada się na temat drużyny i ewentualnych wzmocnień. W jego słowach jak na razie sporo przypuszczeń. - Teoretycznie nasz skład jest zamknięty, ale znalazłoby się w nim miejsce dla jeszcze jednego zawodnika. Być może nie jest to koniec transferów do Włókniarza. Być może pojawi się jeszcze jeden żużlowiec, który uzupełni podstawowy skład lub będą to zawodnicy oczekujący - stwierdził w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Na rynku nie pozostało już wielu zawodników, którzy znacznie mogliby odmienić oblicze drużyny. Jednym z nich z pewnością jest Grzegorz Walasek, choć prezes Włókniarza nie chce się odnosić do kandydatury jego, jak i żadnego innego żużlowca. "Greg" ostatnie lata spędził w PGE Marmie Rzeszów i możliwe, że w przyszłym roku również będzie tam startował. O jego angaż stara się też m.in. beniaminek z Gdańska.
Jak zapewnia prezes Włókniarza, w klubie solidnie pracują nad tym, by jak najszybciej rozwiązać sprawę zadłużenia z sezonu 2013. - Cały czas pracujemy nad tym, by jak najlepiej przygotować klub do procesu licencyjnego. Stale dążymy do zmniejszenia zadłużenia i również działamy nad zabezpieczeniem budżetu na przyszły sezon. Czasu pozostało niewiele. Oczywiście nie jest to naszym szczytem marzeń, ale jeśli się okaże, że z pewnymi rozwiązaniami do zakończenia procesu licencyjnego nie zdążymy, to być może będziemy zmuszeni starać się o licencję nadzorowaną. Wówczas pozostałą część zadłużenia postaramy się spłacić jak najszybciej, by jeszcze przed startem rozgrywek mieć już nie tylko spłacony dług, ale i zamknięty budżet na rok 2014 - oznajmił.
Jeżeli biało-zielonym nie udałoby się uregulować wszystkich należności do końca procesu licencyjnego (3 grudnia), to przedstawią oni plan spłaty komisji licencyjnej. - Posiadamy taki plan. Trzeba go przedstawić, by udowodnić, że klub nie będzie kumulował zadłużenia, a wręcz przeciwnie. Dlatego też z tym się również wiąże kwestia składu drużyny. Nie możemy sobie pozwolić na podpisywanie kontraktów, z których klub nie jest w stanie się wywiązać. Pracujemy, by uniknąć licencji nadzorowanej, ale jeśli taka konieczność nastąpi, to mamy przygotowany plan naprawczy na przyszły sezon, który, mamy nadzieję, komisja licencyjna zaakceptuje - zakończył.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!