Zgodnie z zapowiedzią prezesa Ireneusza Macieja Zmory, Stal Gorzów skompletowała skład na przyszły sezon. Ostatnim seniorem, który dołączył do zespołu prowadzonego przez Piotra Palucha jest Piotr Świderski.
Zadowolenia z takiego obrotu spraw nie kryje Tomasz Gapiński, który przedłużył w listopadzie swoją umowę z gorzowskim klubem. Jak wspomina, wraz ze Świderskim startowali w przeszłości w barwach Sparty Wrocław. - Wygląda na to, że nasza drużyna jest już skompletowana i nie ukrywam, że się z tego cieszę. Jeśli chodzi o Piotrka, to jeździliśmy razem przed paroma sezonami we Wrocławiu i dogadywaliśmy się ze sobą bardzo dobrze. Myślę, że teraz w Gorzowie będzie podobnie - powiedział "Gapa" w rozmowie z naszym portalem.
Gapiński jest przekonany, że zakontraktowanie kolejnego zawodnika nie popsuje atmosfery w drużynie. Jak podkreśla, zbudowanie szerokiego składu było konieczne ze względu na widmo kontuzji. - Nie ma co ukrywać, że żużel jest sportem urazowym. Mamy w zespole o jednego więcej, przez co rywalizacja o miejsce w składzie będzie o wiele większa. Myślę jednak, że będzie ona zdrowa i jak najbardziej fair. Jedynie trener będzie miał duży orzech do zgryzienia, kogo desygnować do pierwszego składu - zauważył Gapiński.
Dzięki sprowadzeniu Mateja Zagara i zatrzymaniu czołowych zawodników zespołu, Stalowcy wymieniani są w gronie klubów, które będą walczyć o medale. W opinii Tomasza Gapińskiego ani Stelmet Falubaz, ani Unibax Toruń nie będą poza zasięgiem jego zespołu. - Chociażby ostatni sezon pokazał, że faworyci nie zawsze wygrywają. Nie możemy więc z góry zakładać, że Falubaz lub jakaś inna drużyna na pewno będzie w finale. Jest wiele zespołów, które dzięki walce i determinacji mogą osiągnąć lepszy wynik niż by się tego po nich spodziewano. Przykładem może być Sparta Wrocław, która się utrzymała - podsumował.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!