Nadzieja MDM Komputery Ostrovia: Duński "Perszing" czy francuska niewiadoma?

Nicklas Porsing to żużlowiec, z którym duże nadzieje na sezon 2014 wiążą w ekipie z Ostrowa. Duńczyk już w poprzednich rozgrywkach pokazał się z dobrej strony. Niewiadomą jest z kolei David Bellego

Nicklas Porsing do polskiej ligi trafił w połowie sezonu 2013, kiedy to podpisał kontrakt w ostrowskim klubie i niemal natychmiast zaskarbił sobie serca miejscowych kibiców. - Nick to bardzo widowiskowo jeżdżący zawodnik, z którym wiążemy duże nadzieje na przyszłość. Długo negocjowaliśmy, ale warto było mieć takiego żużlowca w składzie. W drugiej lidze powinien brylować - uważa Mirosław Wodniczak.

Duńczyk już tej zimy był łakomym kąskiem na transferowym rynku. Zdecydował się jednak przedłużyć umowę w Ostrowie. - Miałem sporo propozycji przejścia do innych klubów i nadal startowania na poziomie pierwszoligowym. Zdecydowałem się jednak pozostać w Ostrowie nie dla pieniędzy, ale właśnie dlatego, że czuję się tutaj bardzo dobrze. Negocjacje nie były łatwe. W końcu znaleźliśmy kompromis i podpisałem kontrakt - wyjaśnia Porsing.

Nicklas Porsing już w 2013 roku pokazał się z dobrej strony w barwach ostrowskiego klubu
Nicklas Porsing już w 2013 roku pokazał się z dobrej strony w barwach ostrowskiego klubu

Cel MDM Komputery Ostrovia jest jasno sprecyzowany. Spadkowicz do II ligi ma jak najszybciej wrócić na zaplecze Enea Ekstraligi. - Chcemy awansować do pierwszej ligi i mam nadzieję, że będę mógł wydatnie pomóc w tym mojej drużynie. Punktowałem już nieźle w pierwszej lidze, więc w drugiej też powinienem sobie poradzić. Mamy zbudowany bardzo ciekawy zespół. To przede wszystkim młoda drużyna, w której znaleźli się żużlowcy z potencjałem na przyszłość - zaznacza Duńczyk.

Porsing chce w sezonie 2014 być skuteczny w polskiej lidze. Indywidualnym celem 21-letniego żużlowca jest natomiast zdobycie tytułu mistrza Danii juniorów. - To moja ostatnia szansa na tytuł najlepszego młodzieżowca w mojej ojczyźnie. Stawiam sobie to za cel i bardziej się nawet na tym skupiam niż na finałach IMŚJ. Priorytetem jednak będzie liga polska i regularne, a przede wszystkim dobre występy dla ostrowskiego klubu - podkreśla Duńczyk.

Duńczyk pasuje do koncepcji drużyny, jaką zbudował w Ostrowie trener Grzegorz Dzikowski. - Porsing już w I lidze pokazał, że potrafi jeździć. Zbudowaliśmy perspektywiczną drużynę, której celem jest awans. Chciałbym, aby trzon tej ekipy mógł w 2015 roku jeździć z powodzeniem w I lidze - wyjaśnia Grzegorz Dzikowski.

Nicklas Porsing w sezonie 2013 osiągnął średnią 1,679, co dało mu 30. miejsce wśród pierwszoligowców. Już w poprzednim roku Duńczyk został okrzyknięty odkryciem ostrowskiego klubu, choć tak naprawdę nie miał on okazji zaprezentowania wszystkich swoich umiejętności. Sezon 2014 powinien dać odpowiedź, w którym kierunku będzie zmierzać kariera młodego Duńczyka, czy rozwinie swój talent na miarę tego, by w przyszłości jeździć w SGP czy też może stanie się tylko solidnym ligowcem.

David Bellego w Ostrowie zadebiutował podczas zeszłorocznego Łańcucha Herbowego. Czy Francuz przebojem wywalczy sobie miejsce w składzie drużyny Grzegorza Dzikowskiego?
David Bellego w Ostrowie zadebiutował podczas zeszłorocznego Łańcucha Herbowego. Czy Francuz przebojem wywalczy sobie miejsce w składzie drużyny Grzegorza Dzikowskiego?

W kadrze MDM Komputery Ostrovia jest jeszcze jeden zawodnik, który może zostać odkryciem. To Francuz, David Bellego. Ostrowski klub zaprosił go do udziału w 62. Turnieju o Łańcuch Herbowy Ostrowa Wielkopolskiego. Zaprezentował się w nim na tyle dobrze, że włodarze ostrowskiego klubu podpisali z nim kontrakt. W obliczu silnej kadry MDM Komputery Ostrovia obecnie pewnie niewielu stawia Bellego jako kandydata do podstawowego składu. Francuz jednak przed sezonem będzie walczył o miejsce w zespole. - Nikogo nie skreślam. Nie patrzę na metrykę. Liczyć się będzie tylko aktualna forma - zaznacza Grzegorz Dzikowski. - To młody i bardzo perspektywiczny zawodnik. Jeśli tylko dobrze dopasuje się do ostrowskiego toru, możemy mieć z niego dużą pociechę - wierzy Wodniczak.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: