Martin Vaculik: Numer to jakby drugie imię

Indywidualny Mistrz Europy z 2013 roku, Martin Vaculik spokojnie przygotowuje się do nowego sezonu. Słowak bardzo optymistycznie podchodzi do pomysłu wybierania numerów przez samych żużlowców.

Wojciech Ogonowski
Wojciech Ogonowski
- To bardzo fajny pomysł. Każdy zawodnik ma swój szczęśliwy, ulubiony numer, który chciałby mieć na plecach w czasie jazdy. Może to być taki talizman. Jest to bardzo dobra reklama zarówno żużla, jak i samego zawodnika. Kiedy zapytasz się kibiców o skojarzenia z numerem 46, to bez wahania odpowiedzą - Valentino Rossi. Numer zawodnika, to tak jakby jego drugie imię. Na tym właśnie powinno to polegać, bardzo się cieszę z tego pomysłu - wyjaśnił niespełna 24-letni żużlowiec w rozmowie ze speedwayeuro.com.

Jako Mistrz Europy niejako z urzędu Martin Vaculik ma przydzieloną jedynkę. - Numer 1 kojarzy mi się bardzo dobrze. Przede wszystkim z tym, że jesteś najlepszy, zajmujesz pierwsze miejsce. To bardzo szczególny numer dla każdego sportowca. Jestem bardzo zadowolony z "jedynki", więc nie mam zamiaru jej zmieniać. Gdybym musiał wybrać inny numer, to pewnie byłoby to 777, ale tak jak powiedziałem, zostaję przy numerze 1.

Od nowego sezonu lider klasyfikacji generalnej SEC będzie występował w żółtym plastronie. Zawody w Guestrow w takim kolorze zacznie właśnie Vaculik. Czy Słowak zamierza oddawać komuś innemu symbol liderowania? - Chciałbym zatrzymać ten żółty plastron do samego końca, jednak to jest tylko sport i na pewno nie mogę obiecać, że tak właśnie będzie. Zeszły sezon w SEC był dla mnie bardzo udany i zrobię wszystko, żeby tak było również w 2014. Bardzo chciałbym jeździć w plastronie lidera od początku do końca, ale jak będzie, to zobaczymy dopiero w trakcie sezonu.

Źródło: speedwayeuro.com

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Oglądaj TAURON SEC tylko w TVP Sport

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×