Stal Gorzów: Zawodnicy mają być kumplami. Będą kary za brak jazdy parą

Działacze Stali Gorzów podkreślają, że zależało im na stworzeniu drużyny, w której zostanie spełnionych kilka warunków. Jednym z nich był zbliżony wiek żużlowców.

Piątkę seniorów Stali Gorzów dzielą dwa lata. Najstarsi są Niels Kristian Iversen i Tomasz Gapiński, którzy w czerwcu i lipcu skończą 32 lata. Rok młodsi są od nich Matej Zagar i Piotr Świderski a dwa lata Krzysztof Kasprzak. Znaczna różnica wieku jest jedynie między Linusem Sundstroem a resztą seniorskiego zestawienia. Tego żużlowca i najbardziej doświadczonego w Stali Iversena dzieli osiem lat. - Przez wiele lat byłem zawodnikiem w grach zespołowych. Wiem o tym, że atmosfera w drużynie jest bardzo ważna. Najłatwiej ją zbudować, kiedy drużyna nadaje na tych samych falach. Jeśli jest duża różnica wieku, to może być z tym problem, bo światy zawodników oraz ich zainteresowania są rozjechane i bardzo od siebie odległe. Gdy jest odwrotnie, można przyjąć w ciemno, że będzie szereg wspólnych zainteresowań czy tematów do dyskusji. Wtedy pojawia się dobra chemia, która przekłada się na właściwe zachowania w parku maszyn i na torze. Zawodnicy muszą być kumplami - podkreśla prezes Ireneusz Maciej Zmora.

Wielu zawodników Stali Gorzów zna się ze sobą bardzo dobrze. Doskonałym przykładem jest Piotr Świderski, który większość swoich kolegów zdążył poznać przy okazji występów w innych klubach. - Ludzie w podobnym wieku się lepiej rozumieją. To bierze się z życia. Dodatkowy plus polega na tym, że zdążyliśmy już się poznać. Tylko z Krzysiem Kasprzakiem nie jeździłem w jednym zespole, ale mieszkamy niedaleko siebie i nie ma między nami dużej różnicy w wieku. To sprawia, że spotykaliśmy się regularnie przy okazji wielu turniejów czy imprez młodzieżowych. Z Iversenem byłem przez dwa lata w jednym zespole w Anglii. Z Tomkiem Gapińskim jeździliśmy wspólnie we Wrocławiu. Z Matejem znam się wiele lat z różnych lig. W ubiegłym roku w dodatku startowaliśmy wspólnie w Gnieźnie - podkreśla Świderski.

Stal Gorzów ma jeździć zespołowo - tego będą wymagać będą działacze i sztab szkoleniowy
Stal Gorzów ma jeździć zespołowo - tego będą wymagać będą działacze i sztab szkoleniowy

W Gorzowie wierzą, że doskonała atmosfera w zespole będzie ich wielkim atutem. Na przeszkodzie nie ma stanąć nawet rywalizacja o jedno miejsce seniorskie w składzie drużyny. - Jest wiele przykładów, które pokazują, że o te kwestie należy dbać. Tym, który pojawia się najczęściej, jest Nicki Pedersen. W ocenie wielu osób on nie jeździ drużynowo. Zdobywa wiele punktów, ale często dzieje się to kosztem kolegi z pary. Żużel jest sportem drużynowym i trzeba przywiązywać wiele wagi do budowania prawdziwego zespołu. Jeśli cofniemy się bardziej w czasie, to można przywołać też przykład jazdy parą Tomasza i Jacka Gollobów. To dawało niesamowite efekty - podkreśla Zmora.

Podkreślanie konieczności budowania znakomitej atmosfery w zespole to zdaniem prezesa nie są tylko puste frazesy. Sztab szkoleniowy gorzowskiego klubu, na czele z Piotrem Paluchem, ma wymagać od zawodników dbania o interes drużyny. Żużlowcy, którzy wyżej będą cenić swój indywidualny interes i w ten sposób szkodzić drużynie, będą za to karani. Takie sytuacje miały już miejsce w Gorzowie w ubiegłym sezonie. - Rozmawiamy nagminnie o konieczności jazdy parą. W żużlu jest wiele emocji i adrenaliny, a to rodzi różne zachowania. Są jednak narzędzia do dyscyplinowania zawodników. Jeśli ktoś nie jedzie drużynowo i przeszkadza swoim kolegom z pary, to nie jest brany pod uwagę w biegach nominowanych. Wtedy można zastosować rezerwę zwykłą. Nie będę mówić teraz o konkretach, ale zapewniam, że takie narzędzia były stosowane w naszym klubie już w ubiegłym roku. Wyciągaliśmy wnioski za niekoleżeńską postawę wobec partnera z pary - podkreśla Zmora.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: