Koniec kariery Michała Mitki. "Sprzedałem już większość sprzętu żużlowego"

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Życie zweryfikowało poglądy Mitki. Rybniczanie wprawdzie awansowali do I ligi, ale "Siwy" ponownie nie trafił ze sprzętem. Lepsze występy przeplatał słabszymi, co złożyło się na średnią biegową na poziomie 1,810. Wynik, z którego rybniczanin nie był zadowolony, a kosztował go sporo wysiłku. Jeszcze w trakcie sezonu, mając świadomość, że jego "fury" nie jadą, inwestował w kolejne silniki. Mitko miał przy tym na tyle szczęścia, że trafił do klubu, w którym pieniądze za mecze były wypłacane na bieżąco, bo w innym przypadku, inwestycji sprzętowych nie byłoby w ogóle, albo zawodnik musiałby zaciągać kredyty. Ostatecznie Wkład Mitki w triumf ŻKS ROW Rybnik w II-ligowych rozgrywkach nie był jednak tak duży, jak spodziewali się tego zawodnik i działacze. - Finansowo w Rybniku w 2013 roku było bardzo dobrze i pod tym względem nie mogę na nic narzekać. Nawet trener Jan Grabowski dostrzegał moje problemy i robiliśmy wszystko, aby je jakoś naprawić, ale nie było widać efektów tej pracy - dodał rybniczanin.

Dlatego rozmowy w sprawie nowego kontraktu nie mogły być łatwe. Rybniczanie musieli sprowadzić seniorów z zewnątrz, jeśli chcą w roku 2014 walczyć o wyższe cele. Michał Szczepaniak i Dawid Stachyra, którzy ostatecznie wylądowali w klubie z Górnego Śląska, mają lepsze żużlowe CV od Mitki. W klubie pozostał także kapitan Chromik, który w minionym sezonie był od Mitki minimalnie lepszy (1,923). "Siwy", w przypadku przedłużenia umowy, musiał godzić się z rolą głębokiego rezerwowego. Z drugiej strony, mógł się czuć nieco rozżalony, że swoją szansę w Rybniku dostaje Dakota North, który II-ligowe rozgrywki zakończył ze średnią 1,677.

Co zaważyło na decyzji Mitki, by zjechać z toru? Trudno jednoznacznie ocenić, bo sam zainteresowany nie chce jej komentować. To chyba pokazuje jak trudno było mu odpuścić. Lata wyrzeczeń i ciężkiej pracy, by nagle zrezygnować z czegoś, co się kocha. - Michał konsekwentnie odmawia publicznego komentarza w tym temacie. O przyczynach rezygnacji wie tylko wąskie grono osób - rodzina, przyjaciele, współpracownicy teamu czy sponsorzy. Szanuję decyzję Michała, bo wiem jak trudny był to dla niego krok. Osobiście cholernie żałuję, że los poukładał karierę "Siwego" w taki, a nie inny sposób. Cieszy jedynie fakt, że zjechał z toru w jednym kawałku i bez bagażu poważnych kontuzji za sobą - powiedział Dawid Palarz, który przez wiele lat obserwował rozwój kariery rybnickiego żużlowca, pełniąc funkcję jego menedżera.

Niewielu kibiców wie, że od dawna "Siwy" jazdę na żużlu łączył z pracą u jednego ze swoich sponsorów, aby mieć za co utrzymać rodzinę i inwestować w sprzęt. - Przyszedł taki okres, że nawet w sezonie trzeba było chodzić do pracy. Jeśli na poziomie II ligi nie zdobywa się po 13 punktów w każdym meczu, to nie da się utrzymać z samego żużla. Wiele można zrobić dla miłości i łączenie pracy ze speedwayem mi nie przeszkadzało, bo wszystko da się pogodzić, jeśli przynosi to efekty, jeśli jest z tego jakiś pieniądz. O "normalnej" pracy w okresie zimowym nawet nie mówię, bo to coś naturalnego, jeśli chce się za co żyć - skomentował Mitko.

"Siwy" miał zimą oferty z kilku klubów II ligi, ale w niej coraz częściej jeździ się hobbystycznie. Kluby obiecują złote góry, by w połowie sezonu mieć już na swoim koncie ogromne długi i wypożyczać kolejnych żużlowców, którzy nabiorą się na puste obietnice działaczy. I tak w kółko. To nie była kusząca perspektywa dla kogoś, kto już nie tylko w martwym okresie haruje w "normalnej" pracy, by mieć za co wykarmić rodzinę, a także odłożyć na sprzęt żużlowy... by wraz z rozpoczęciem rozgrywek, ponownie wkładać w to wszystkie zarobione środki. I znowu denerwować się, że klub spóźnia się z pieniędzmi, że ledwo co zakupiony motocykl "padł" na treningu, że znowu trzeba zaczynać od zera. Być może w tym wszystkim Michał przestał odczuwać radość z uprawiania sportu żużlowego? - Sprzedałem już większość sprzętu żużlowego, bo po co to trzymać? Jeszcze kusiłoby człowieka, ale ta decyzja o zakończeniu kariery jest ostateczna. Teraz, jeśli będę się pojawiać się na stadionie, to tylko w roli kibica. Mówię jeśli, bo muszę jeszcze trochę przegryźć się z tą decyzją - zakończył Mitko.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy jesteś zaskoczony decyzją Michała Mitki?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×