Damian Baliński: Ten sezon będzie dla mnie ostatnią szansą

Nadchodzący sezon dla Damiana Balińskiego będzie dwudziestym pierwszym spędzonym w Fogo Unii Leszno. "Bally" zdaje sobie sprawę z tego, że to dla niego ostatnia szansa na powrót do dobrej formy.

Ubiegły rok dla Damiana Balińskiego nie był udany. Wychowanek Unii Leszno wystąpił w 17 meczach, lecz jego dyspozycja była daleka od oczekiwań. 37-letni żużlowiec wraz z bonusami zdobył 102 punkty i wykręcił średnią 1,478 punktu na bieg. Mimo słabszej formy działacze zaufali Balińskiemu i nadal widzą go w składzie. Nowy prezes Byków mówił nawet, że pokłada w nim duże nadzieje- Jest wiele osób, które chcą mi pomóc. Zdaję sobie sprawę, że ten sezon będzie dla mnie ostatnią szansą. Jeżeli teraz się nie zmobilizuję i nie zrobię dobrego wyniku, to trudno mi już będzie wrócić na szczyt. Słowa prezesa odbieram pozytywnie także z innego względu. One bowiem świadczą o tym, że jeśli w podobnym dołku co ja znajdzie się inny zawodnik Unii, to także będzie mógł liczyć na pomoc i wsparcie. Mając taką świadomość łatwiej przezwyciężyć kłopoty - powiedział Baliński w rozmowie z Głosem Wielkopolski.

W okresie transferowym do zespołu z Leszna dołączył Nicki Pedersen. Zarówno Duńczyk, jak i Baliński na torze nie uznają straconych pozycji. Obaj zawodnicy przez część kibiców są uwielbiani za styl jazdy, a druga część ma o nich niezbyt dobre zdanie. W mediach pojawiły się głosi, że trzykrotny mistrz świata i "Bally" wystartują w jednej parze. Wychowanek Unii nie chce komentować tych słów i przyznaje, że chce się skupić na swojej dyspozycji. - Póki co staram się jednak skupić przede wszystkim na sobie. Chcę jak najlepiej przygotować się do sezonu i zostać mocnym punktem zespołu. Na razie nie zaprzątam więc sobie głowy takimi sprawami. Jest chyba jednak oczywiste, że nie chciałbym być dołożony do pary Pedersenowi tylko jako ten na doczepkę, który ma co najwyżej przywieźć do mety jeden punkt. Robię wszystko, aby być solidnym zawodnikiem i nie miałbym nic przeciwko temu, aby wraz z Duńczykiem stworzyć tak skuteczną parę, jak w 2010 roku z Januszem Kołodziejem, kiedy to wspólnie wygrywaliśmy podwójnie wiele wyścigów. Wtedy drużyna miałaby z nas duży pożytek - stwierdził "Bally".

Źródło: Głos Wielkopolski

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: