Rybniczanin od trzech lat przechodzi intensywną rehabilitację i porusza się za pomocą wózka inwalidzkiego. Jeździec doznał ubytku na zdrowiu podczas zawodów młodzieżowych w 2010 roku. Po makabrycznym wypadku przeszedł dwie operacje, po których zdiagnozowano uraz rdzenia kręgowego.
Dla Kamila Cieślara pojawiło się światełko w tunelu, które może go poprowadzić do odzyskania sprawności. W listopadzie minionego roku zawodnik zakwalifikował się na leczenie komórkami macierzystymi, co uważa się i tak za ogromny sukces. Tą nowatorską formę leczenia stosuje się w wielu urazach i chorobach. Wiąże się jednak z ogromnymi kosztami. Od dawna organizowane są wszelakie akcje charytatywne, z których całkowity dochód przekazany jest na rehabilitację i leczenie 21-latka. Istnieje także możliwość przekazania 1% swojego podatku na wsparcie zawodnika.
Cieślar leczenie komórkami macierzystymi przejdzie w czerwcu. Zanim to jednak nastąpi, czeka go długa podróż. - Chciałem wszystkich poinformować, że 1 czerwca wyjeżdżam do Indii na leczenie komórkami macierzystymi. Cały czas zbieram środki finansowe na ten wyjazd i powoli się kręci wszystko do przodu. W najbliższą środę czeka mnie wyjazd do Warszawy, gdzie głównym celem będzie podbicie wizy. Poza tym codziennie ostro ćwiczę wspólnie z rehabilitantem po 3-4 godziny i cały czas są postępy - wolne, ale najważniejsze, że są - mówi Kamil Cieślar.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
22 stycznia 2015r. miałem pierwsze z pięciu planowanych infuzji komórek macierzystych. Infuzja, to zabieg podobny do kroplówki. Tak ogólnie, to chodzi w nim by coś wstrzyknąć. Ja miałem w ten sposób podane dożylnie komórki macierzyste. Zabieg ten ma za zadanie przede wszystkim ocenić moją reakcję na owe komórki, no i powoli zacząć naprawiać szkody w moim organizmie. Oczywiście celowaną szkodą o którą przede wszystkim chodzi lekarzom, to odbudowa nerwów wzrokowych, bym w efekcie tego choć trochę odzyskał wzrok. Trudno jednoznacznie jest przewidzieć czy i do jakiego stopnia te zabiegi się powiodą, ale szansa na to że coś drgnie, uda się naprawić jest znaczna i uzasadniona w moim przypadku. Oczy mam zdrowe, korę mózgową w rejonie odpowiadającym za widzenie też. Jedyne co mi dolega to zanik nerwów wzrokowych. Nie jest on jednak całkowity, ale też nie są te nerwy na tyle aktywne bym widział cokolwiek. Zatem kolokwialnie mówiąc należy naprawić "kabel", który łączy oczy - kamerę, z mózgiem - rejestratorem.
Zarówno w trakcie zabiegu, jak ipo nim nie było żadnych komplikacji. W ciągu najbliższych dni spodziewana jest duża gorączka, która zaświadczy o tym, że podane do mojego organizmu komórki zaczęły działać.
Następne zabiegi - podania planowane są w okolice oczu (pozagałkowe) i do płynu mózgowo-rdzeniowego. Chodzi o to by komórki macierzyste miały jak najbliżej do uszkodzonego miejsca i szybko zaczęły przekształcać się w tkankę nerwową.
Na razie czuję się dobrze i mam nadzieję że tak będzie nadal. Muszę dbać o siebie, by się nie przeziębić, nie skaleczyć itd. Za miesiąc planowany jest kolejny zabieg. massagethai info Czytaj całość