Mimo, że był to pierwszy trening w Gdańsku w tym roku, nawierzchnia spisywała się bardzo dobrze i zajęcia trwały ponad dwie godziny. - Nawierzchnia jest bardzo dobra i wytrzymuje pierwsze jazdy. Jest ona taka, jak w środku sezonu. Nasi młodzi zawodnicy czasami zapominają, że to nie jest środek sezonu - takie prawo młodości. Trzeba zwracać uwagę na to, by się nie zakorzeniły złe nawyki. Pod spodem toru wciąż jest wilgoć - powiedział Stanisław Chomski, trener Wybrzeża.
Gdański szkoleniowiec miał do dyspozycji takich zawodników, jak Marcel Szymko i juniorzy - Krystian Pieszczek, Dominik Kossakowski, Patryk Beśko, Krzysztof Wittstock, Kamil Matyjas i Aureliusz Bieliński. Ostatnią dwójkę przez chwilę oglądał na torze Lech Kędziora - mieszkający pod Gdańskiem trener Orła Łódź, do którego Matyjas i Bieliński mają dołączyć. Przez chwilę w parku maszyn pojawił się też Artur Mroczka, jednak przyjechał on bez motocykli i w trakcie zajęć po rozmowach z przedstawicielami klubu wyjechał ze stadionu. Zarówno on, jak i obcokrajowcy mają sukcesywnie przyjeżdżać do Gdańska, aby kręcić kółka na tamtejszym owalu. - Nic na siłę. Trzeba wszystko poukładać logistycznie. Nikt nie siedzi z założonymi rękami. Fredrik Lindgren po pobycie w Polsce pojechał już do Anglii, a Leon Madsen przebywa w Danii. Myślę, że zagraniczni zawodnicy pojawią się w przyszłym tygodniu - wyjaśnił Chomski.
Nie milkną echa nieudanego obozu przygotowawczego, na którym przez praktycznie cały czas trenowali jedynie wychowankowie klubu. - Były plany takie, a nie inne. Ja zainwestowałem spore pieniądze w ten obóz. Była odpowiednia kadra szkoleniowa i liczyłem, że podobnie jak wcześniej Nicki Pedersen i obecni zawodnicy skorzystają z pobytu. Nie skończy się ta sprawa na wypowiedziach do prasy, a sam wyłożę temat zawodnikom na pierwszym spotkaniu - zapowiedział szkoleniowiec.
Kolejny trening w środę. Start również zaplanowany jest w okolicach godziny 15:00.