W środę decyzja w sprawie polskiego tłumika. Cegielski: Nie jestem wcale spokojny

W środę ma zapaść decyzja dotycząca stosowania tłumika Leszka Demskiego w polskich ligach żużlowych. - Trzeba złej woli, by go nie wprowadzić, ale wcale nie jestem spokojny - mówi Krzysztof Cegielski.

Wszystko wskazuje na to, że w środę zakończy się kolejna przedsezonowa telenowela. To właśnie wtedy PZM ma podjąć ostateczną decyzję w sprawie tłumika Leszka Demskiego. Urządzenie nie otrzymało homologacji FIM, ale GKSŻ zapowiadała od początku, że możliwe jest jego wprowadzenie w polskich ligach żużlowych. Argumentów "za" przybywało wraz z upływem czasu. Pozytywnie wypadły wyniki badań, które przeprowadził PIMOT. Tłumik testowali również kolejni żużlowcy i zyskiwał on coraz większe grono zwolenników. - Wszystkie złudzenia dotyczące polskiego tłumika zostały już rozwiane. Jeśli ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości, to tylko ze złej woli. Każdy powinien być przekonany do polskiego tłumika. Jest on bezpieczny i spełnia wszystkie wymogi, również na rok 2015. Decyzja FIM w tej sprawie była po prostu niezrozumiała i niesprawiedliwa - podkreśla w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Krzysztof Cegielski.

Jeszcze niedawno argumentów "przeciw" polskiemu tłumikowi było nieco więcej. Niektórzy zawodnicy sugerowali, że na obecnym etapie dopasowanie się do nowego urządzenia będzie bardzo trudne. Część z nich zwracała również uwagę, że inne tłumiki będą stosowane w ligach zagranicznych i nie jest to komfortowa sytuacja. Teraz takich opinii jest coraz mniej lub zniknęły one całkowicie. Wielu żużlowców wsiadało na motocykl z polskim tłumikiem bez dokonywania w nim żadnych korekt i nie miało najmniejszych problemów z jazdą. W tej grupie był między innymi , który urządzenie testował na torze w Ostrowie Wielkopolskim. Reprezentant  był jednym z pierwszych zawodników, który zabrał tak zdecydowane stanowisko w sprawie produktu konstrukcji Leszka Demskiego. - Nawet zawodnicy, którzy początkowo wypowiadali się sceptycznie, zmienili zdanie w tej kwestii. To było jednak oczywiste. Twierdzenia, że wszystko będzie trzeba przewrócić z powodu tłumika do góry nogami nie miały nic wspólnego z realną oceną rzeczywistości. Od początku żużlowcy, którzy tak mówili, mijali się z prawdą. Niektórym po prostu nie chciało się przekręcić kilku śrubek, żeby sprawdzić nowe rozwiązanie. Tak było wygodniej - ocenia Cegielski.

Tuż przed ostateczną decyzją w sprawie tłumika ze strony PZM, w środowisku żużlowym nie ma jednak mowy o spokoju i przekonania, że będzie to tylko formalność. Wręcz przeciwnie, pojawia się sporo głosów, że urządzenie konstrukcji Leszka Demskiego może nie wejść do użytku w polskich ligach żużlowych. Niektórzy nasi rozmówcy wspominają też o zastosowaniu rozwiązania pośredniego. Wszystkie wątpliwości powinny zostać jednak rozwiane w środę. - Kiedy czytam wypowiedzi przedstawicieli naszych żużlowych władz, że tłumika chce jeden zawodnik z czołówki, to jestem zdziwiony. Apeluję, żeby zakończyć już zasłanianie się żużlowcami. Oni w tym temacie się wypowiedzieli i zrobili to w sposób jednoznaczny. Wszyscy, którzy jechali na tym tłumiku - także kandydaci do kadry narodowej - uznali, że ten produkt jest lepszy. Przestańmy się nimi wysługiwać. Wszystko chce się zrzucić na żużlowców, bo kilku powiedziało początkowo, że niekoniecznie chce wprowadzenia tłumików. Dziś nawet oni nie mają już jednak wątpliwości - podkreśla Cegielski.

- Jesteśmy tuż przed ostateczną decyzją w tej sprawie i powiem szczerze, że niestety nie jestem w ogóle spokojny, co się wydarzy. Chciałbym jednak wierzyć, że stanie się po prostu to, co powinno być formalnością. Negatywna decyzja lub zastosowanie półśrodków polegających na wprowadzeniu tłumika przykładowo w II lidze czy imprezach młodzieżowych, będzie przejawem wyjątkowej bojaźni. Przed czym? Trudno nawet powiedzieć, bo możemy zrobić coś dobrego żużla. To byłaby jedna z najlepszych i nielicznych takich decyzji, jakie zostały podjęte w ostatnich latach. Nie wyobrażam sobie, żeby tłumik nie został wprowadzony. Argumenty o tym, że są zawodnicy, którzy nie chcą, przestały być już prawdziwe. W przypadku negatywnej decyzji od razu chciałbym usłyszeć prawdziwe tłumaczenia, dlaczego tak postąpiono. Liczę jednak, że jutro wieści będą pozytywne i będziemy mogli pogratulować Andrzejowi Witkowskiemu, Piotrowi Szymańskiemu i wszystkim innym osobom, które mają na to bezpośredni wpływ - dodał na zakończenie Cegielski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: