Włókniarz Częstochowa do Gorzowa przyjechał w mocno okrojonym zestawieniu, ale i tak postawił całkiem solidny opór gospodarzom. Wszystkie "Lwy" pojechały przyzwoicie, a zdecydowanym liderem był Grzegorz Walasek. - Walka była, a sparing był całkiem obiecujący, mimo że rywal nie przyjechał w najmocniejszym składzie. Zaprezentowali się jednak bardzo dobrze. Kildemand pojechał bardzo ładnie, a Grzegorz Walasek po pierwszych przeróbkach był niedościgniony - komplementował rywali Piotr Paluch.
Pośród zawodników Stali Gorzów błyszczeli Bartosz Zmarzlik, Krzysztof Kasprzak i Niels Kristian Iversen. Na drugim biegunie znalazł się zaś Linus Sundstroem, który zdobył zaledwie jedno "oczko". - U nas przede wszystkim brakowało punktów Linusa Sundstroema, który prezentował się dobrze na treningach, a podczas meczu coś wyszło nie tak, jak trzeba. Po pierwszym sparingu nie można jednak stawiać na nim krzyżyka - podsumował szkoleniowiec.
Pojawiły się już pierwsze obawy co do formy Szweda, a w obliczu kontuzji Tomasza Gapińskiego to on będzie piątym seniorem, jeśli Polak nie zdąży się wykurować na inaugurację rozgrywek. - Kuruje się Tomasz Gapiński i on może być piątym. Linus musi popracować nad sprzętem i trochę się wjeździć. To były jego pierwsze zawody, w których nie zaprezentował się najlepiej. Przeprosił i powiedział, że następnym razem będzie lepiej - uspokoił "Bolo".
43-latek ocenił każdego zawodnika z osobna, wyróżniając również jednego z gorzowskich juniorów. - Adrian Cyfer w jednym biegu bardzo ładnie, a potem trochę szukał ustawień. Iversen bardzo dobrze. W ostatnim biegu zmienił motocykl na próbę, ale się nie udało. Podobnie było z Krzysztofem Kasprzakiem. Piotr Świderski miał cztery dwójki i trzy bonusy. To bardzo przyzwoity wynik. U Bartka Zmarzlika widać potencjał. Potrafił wygrać bieg, ale też przyjechać z tyłu. To wszystko kwestia dobrania przełożenia. Raz spóźnił też trochę start, ale nie wygląda to źle. Każdy z nich potrafi walczyć i zwyciężać. Chciałem pochwalić Patryka Karczmarza. Nie zdobył żadnego punktu, ale trzymał się blisko rywali na torze - powiedział Paluch.
Na Stadionie im. Edwarda Jancarza po raz pierwszy w zawodach w barwach Stali zaprezentował się Piotr Świderski. Na torze przy Śląskiej nigdy nie był zaś Peter Kildemand, który był w kręgu zainteresowań władz klubu. Duńczyk zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Czy po tym treningu punktowanym trener gorzowian nie zaczął się zastanawiać, czy podjęto dobrą decyzję? - W tym przypadku Piotr Świderski był dobrym wyborem, bo jest Polakiem. W składzie musi być dwóch Polaków. Widać jednak, że Kildemand ma potencjał, walczył i potrafił jechać na gorzowskim torze, mimo że był tu pierwszy raz - stwierdził były kapitan zespołu z Grodu nad Wartą.
Był to dopiero pierwszy z test-meczów, dlatego na decyzje jeszcze za wcześnie. W niedzielę Stal Gorzów odjedzie rewanż w Częstochowie, a na kolejny weekend zaplanowany jest sparingowy dwumecz ze SPAR Falubazem Zielona Góra. - Przed nami jeszcze sporo treningów i sparingów, które pokażą, kto będzie jechał - zakończył Piotr Paluch.