Pierwsza runda Speedway Best Pairs Cup to już historia. Organizatorzy są zadowoleni z przebiegu zawodów, wyciągają wnioski i myślą o pozostałych dwóch turniejach, które odbędą się w Landshut i Eskilstunie. - Zawsze jest tak, że dużo rzeczy można poprawić. Z takiego założenia wychodzimy po każdym turnieju i szukamy elementów, które mogły być lepsze. Generalnie jednak było widać postęp w stosunku do ubiegłego roku. To cieszy, że nie stoimy w miejscu. Chcemy, żeby było jeszcze lepiej - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jan Konikiewicz z firmy OneSport.
Na ten moment wiadomo, że piątkowe zawody obejrzało około 10.000 widzów. Organizatorzy liczyli wprawdzie, że na Motoarenie będzie komplet, ale z takiej frekwencji są również zadowoleni. - Frekwencja była lepsza niż w ubiegłym roku. Czy mogło być lepiej? Pewnie tak. To oznacza tylko tyle, że jest nad czym pracować. Nie ma jednak powodów do narzekań. Produkt się rozwija i zanotowaliśmy na początek całkiem niezły wynik - podkreśla Konikiewicz.
Kolejny turniej odbędzie się 10 maja w niemieckim Landshut. Cykl zakończą zawody w Eskilstunie. Po zakończeniu toruńskiej rundy, organizatorzy obserwują wzmożone zainteresowanie cyklem. Najlepiej widać to po sprzedaży biletów. - Dynamika sprzedaży wzrosła. Turnieje w Landshut i w Eskilstunie momentalnie zaczęły cieszyć się większym zainteresowaniem. Obserwujemy także wzrost popularności w mediach. Wierzymy, że to wszystko przełoży się na frekwencję podczas dwóch kolejnych rund. Na ten moment sprzedaż idzie dobrze i uważam, że jest realna szansa na komplet widzów zarówno w Niemczech jak i w Szwecji - zakończył Konikiewicz.
druga sprawa Czytaj całość