Echa "wesołego" lotu na Antypody

Incydent z zakłócającymi lot do Singapuru, będącymi pod wpływem alkoholu mechanikami, był jednym z tematów czwartkowego briefingu BSI z uczestnikami SGP.

W tym artykule dowiesz się o:

Na wiadomość, że pijani mechanicy zakłócili poniedziałkowy lot na trasie Londyn-Singapur, promotorzy BSI wpadli w szał. Informacje o zdarzeniu, jakie pojawiły się na wielu portalach, a w konsekwencji wywołały różne dyskusje, komentarze i oceny, nadszarpnęły wizerunek organizatora SGP.

Jak ustalono, interweniujące stewardessy o swoich kłopotach informowały pilotów samolotu. Ci byli bliscy podjęcia decyzji o wcześniejszym lądowaniu i pozbyciu się uciążliwych pasażerów poprzez oddanie ich w ręce policji.

Co jest szczególnie nieprzyjemne dla BSI, cały lot do Singapuru był wcześniej rezerwowany, więc medialne odium spadło bezpośrednio na tę organizację. W konsekwencji, podczas zorganizowanego w czwartek briefingu, Paul Bellamy wyraził swoje niezadowolenie i przypomniał wszystkim zawodnikom, że są oni szefami swoich ekip i odpowiadają za ich zachowanie nie tylko w czasie zawodów, ale także podczas podróży. Podkreślił również, że cała podróż do Nowej Zelandii była opłacona przez BSI, więc podróżujący nie powinni czuć się jak na wakacjach, a raczej jak w drodze do pracy. Podobne do poniedziałkowych zachowania, zwłaszcza nadużywanie alkoholu są zdaniem promotorów niedopuszczalne i będą z całą stanowczością zwalczane.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: