Ekstraliga to taka bomba z opóźnionym zapłonem - rozmowa z Mirosławem Jabłońskim, zawodnikiem Włókniarza

Dobra postawa Mirosława Jabłońskiego w treningach punktowanych KantorOnline Włókniarza Częstochowa sprawiła, że zawodnik wywalczył miejsce w składzie na niedzielny mecz Enea Ekstraligi w Lesznie.

Łukasz Kuczera: W środę podczas treningu we Wrocławiu zdobyłeś 7 punktów. Jak ocenisz ten występ?

Mirosław Jabłoński: To nie był najgorszy występ. Może jeździliśmy przy nie najlepszej aurze, ale udało się sprawdzić kolejny nowy silnik, który dostałem w zeszłym tygodniu i trzeba przyznać, że na koniec już się bardzo dobrze dopasowałem i byłem bardzo z niego zadowolony. Nie ukrywam, że liczę na te silniki w meczach ligowych.

Czy fakt, iż masz szansę na występ w Lesznie, w obliczu kontuzji Grigorija Łaguty, stanowił dla ciebie dodatkową motywację przed treningiem we Wrocławiu?

- Trener Żyto już przed zawodami we Wrocławiu powiedział mi, że mam się przygotować do zawodów w Lesznie. Sprawdzać ustawienia sprzętu pod tym kątem, bo od tego są treningi i sparingi. Dlatego wziąłem do Wrocławia dwa nowe silniki i je testowałem. Wszystko co robię jest pod kątem występu w lidze w Lesznie i chciałbym się tam pokazać z jak najlepszej strony.

Muszę przyznać, że zimą mnie zaskoczyłeś. Przedłużyłeś kontrakt we Włókniarzu, gdzie jest szeroka kadra, choć pewnie nie narzekałeś na brak ofert z klubów, gdzie miałbyś pewne miejsce w składzie.

- Fajnie, że ty to zauważyłeś, że wyszła u mnie ambicja. Bo niektórzy mówią wręcz przeciwnie, że idę na łatwiznę, inkasuję pieniążki i siedzę sobie cały sezon na ławce. Tak niestety nie jest, bo tych pieniędzy za dużo nie jest, a ja chcę regularnie jeździć w najlepszej lidze świata. Pokazuję w sparingach, że stać mnie na to, że mogę osiągać dobre wyniki. W każdym sparingu punktuję na wysokim poziomie. Wierzę, ze tak samo będzie w lidze. Zimą ofert było całe multum, ale ja chciałem zostać w Ekstralidze, zostać we Włókniarzu.

Sporo dzieje się ostatnio wokół Włókniarza - licencja nadzorowana, dymisja prezesa, nowy sponsor. Jak wy to odbieracie?

- Nie powiem, że mnie to nie obchodzi, bo mnie to bardzo obchodzi. Staram się jednak o tym nie myśleć, kiedy jestem na torze, bo tak naprawdę wszystkie sygnały z klubu nie są niepokojące. Wręcz przeciwnie, są bardzo pozytywne. Wierzę, że to wszystko, co robią działacze, robią jak najlepiej potrafią, aby te pieniądze się znalazły i wszystko ułożyło się po ich i naszej myśli. Chyba wszystkim leży na sercu dobro Włókniarza.

Mirosław Jabłoński liczy na udany sezon w barwach Włókniarza.
Mirosław Jabłoński liczy na udany sezon w barwach Włókniarza.

W składzie Włókniarza doszło do sporej zmiany. Emila Sajfutdinowa zastąpił Grzegorz Walasek. Czy Grzegorz godnie zastąpi Rosjanina?

- Grzegorz pokazuje się z bardzo mocnej strony. Jest piekielnie szybki ze startu i w polu, więc myślę, że jest bardzo godnym następcą Emila. Na co stać Włókniarz? Nie tylko my się wzmocniliśmy, ale też inne zespoły w Enea Ekstralidze. Nawet Gdańsk, jeśli nie będzie miał problemów finansowych, to sądzę, że każda drużyna jest w stanie wywalczyć awans do play-offów, a one rządzą się swoimi prawami. Tam jeden defekt może wszystko zmienić, co pokazał zeszły rok, bo już prawie byliśmy w finale rozgrywek, a tak naprawdę zajęliśmy czwarte miejsce. Pozostała łezka w oku, a nie medal na szyi. Włókniarza stać naprawdę na bardzo wiele, ale musi nam dopisać szczęście w postaci braku kontuzji, żeby każdy z zawodników mógł jechać jak najlepiej.

W tym roku ponownie mamy 8-zespołową Enea Ekstraligę. Czy tobie podoba się ta formuła rozgrywek, czy też wolałeś powiększoną ligę?

- Przykro mi, że z powodu reorganizacji rozgrywek "moje" Gniezno spadło z ligi, bo tam żyję i mieszkam. Nie ukrywam, że zawsze będę mieć sentyment do tego miasta. Szczerze? Boję się o całą przyszłość polskiego speedwaya. Tutaj trzeba wziąć parę aspektów do oceny. Zdecydowanie bardziej wolałem Ekstraligę z dziesięcioma zespołami, ale też i z KSM. Teraz wszystkie zespoły się dozbroiły, wszędzie widać, że to jakoś jedzie. Liga będzie wyrównana. Nie będzie tak jak to wszyscy mówią, że zniesiono KSM i liga nie będzie wyrównana. Będzie, tylko to jest taka bomba z opóźnionym zapłonem. Dopiero za dwa, trzy lata wyjdzie ile drużyn zaciągnęło kredyty tylko po to, abyśmy mieli wyrównaną ligę. Za parę lat to wyjdzie, bo kluby nie będą w stanie podołać tym kredytom. Wtedy będziemy wiedzieli ile nas to kosztowało, żeby mieć mocną i wyrównaną Ekstraligę bez KSM. Jestem wtedy ciekaw informacji, że ta drużyna ma tyle zaciągniętego kredytu, a dostawała licencję, a ta drużyna tyle i tak w kółko. Wtedy ludziom się oczy otworzą i będziemy wracać do starych zasad.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: