Janusz Kołodziej wygrał z bólem. "Chciał i zrobił swoje"

Grupa Azoty Unia Tarnów wygrała na inaugurację w Zielonej Górze. Duża w tym zasługa Janusza Kołodzieja, który w sobotę walczył nie tylko z rywalami, ale także z dużym bólem.

Janusz Kołodziej w czterech startach wywalczył dziewięć punktów i bonus. To w dużej mierze dzięki niemu tarnowianie wywieźli. - Janusz bardzo chciał zrobić swoje i zrobił. Nie oznacza to jednak, że nie narzekał. To właśnie z tego powodu nie pojechał w ostatnim biegu. Mogliśmy sobie jednak na to pozwolić, bo mecz był już wygrany - wyjaśnił po meczu trener Jaskółek Marek Cieślak.

W trakcie zawodów mistrz Polski zmagał się z dużym bólem. Nie było tego jednak widać w najmniejszym stopniu na torze. - Janusz męczył się mniej niż choćby podczas zawodów w Krakowie, ale problemy i tak były. Na szczęście jednak tor był równy. To Januszowi pasowało i pomagało. Gdyby nawierzchnia była trudniejsza, to znacznie ciężej byłoby mu wytrzymać cztery okrążenia. Kłopoty i tak były, bo łapał zadyszkę i momentami brakowało oddechu. Pomijam już ból, bo to można wytrzymać. Kontuzja nie pomagała, więc do zawodów należało podejść na spokojnie. Wywieranie presji na samym sobie by w niczym nie pomogło. Na szczęście się udało. Sprzęt był tego dnia bardzo szybki. Pierwszy motocykl się wprawdzie zatarł, ale rezerwowy jechał również świetnie - wyjaśnił menedżer żużlowca Krzysztof Cegielski.

Teraz żużlowiec Jaskółek ma kolejny tydzień, który powinien pozwolić mu na dojście do pełni sił. Już teraz widać u niego, że jest jednak bardzo dobrze przygotowany do sezonu. - Nikt nie jest w stanie powiedzieć, ile potrzeba czasu, żeby przestało boleć. Wydawało się, że Janusz jest tylko potłuczony. Często jednak w kręgach medycznych mówi się, że skręcenia i stłuczenia są o wiele gorsze niż złamania. Zdarza się, że wtedy z regeneracją jest trudniej. Najważniejsze jednak, że Janusz pojechał i zrealizował plan. Teraz ma także siedem dni luzu od zawodów i to na pewno mu pomoże - zakończył Cegielski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: