Pokonać torunian mogła tylko prawdziwa drużyna - Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk vs. Unibax Toruń (komentarze)

Po sensacyjnym zwycięstwie z Unibaksem gdańszczanie twierdzą, że ich mocą była atmosfera w drużynie, która pomogła wznieść im się na wyżyny. Anioły liczą na lepszą jazdę w dalszej fazie sezonu.

Jan Ząbik (trener Unibaksu Toruń): Trzeba pogratulować zawodnikom gdańskim, bo wykorzystali wszystkie nasze błędy. Gros zawodników naszej drużyny je popełniało. Emil Sajfutdinow na pierwszej pozycji wypuścił motocykl, a tor był wymagający i trzeba było kontrolować jazdę od startu do mety. Liczyły się też starty, a my tego nie potrafiliśmy i wynik jest taki, a nie inny. Szkoda Emila, bo dwunasty bieg zadecydował o wszystkim. Gdańszczanie złapali wiatr w plecy, pojechali tak jak trzeba i wygrali zawody. Falubaz już przegrał, inne zespoły też i nie ma co załamywać rąk, tylko wziąć się za pracę. Zawodnicy muszą się rozumieć na torze. Nie można jeździć tak jak w niedzielę w Gdańsku. Jeszcze raz dziękuję za dobry mecz i życzę Stanisławowi Chomskiemu wszystkiego najlepszego w dalszych wojażach.

Chris Holder (Unibax Toruń): Zaczęliśmy bardzo dobrze, ale później nie wiem co się stało z drużyną. Jechaliśmy bardzo słabo, a to nasz pierwszy mecz w sezonie, w którym nie możemy przegrać zbyt wielu spotkań. Powinniśmy wygrać, ale zaspaliśmy w kluczowym momencie, w którym Wybrzeże spisywało się świetnie. Gratulacje dla gdańszczan.[b]

[/b]Oskar Fajfer (Unibax Toruń): Na początek chciałbym pogratulować drużynie z Gdańska, bo przed sezonem skazywano ją na porażki. Teraz widać, że to bardzo silny zespół na tym wymagającym torze. Taki jest żużel. Nie każdy ma dzień. To początek sezonu i trzeba jeszcze dopasować silniki. Na pewno wszystko wróci na właściwą drogę.

Stanisław Chomski (trener Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk): Niezmiernie się cieszę, że wygraliśmy. Stało się to, co praktycznie wszyscy w Polsce mówili że jest niemożliwe. To jest sport i wykorzystaliśmy dyspozycję torunian. To my przegrywaliśmy nawet dziesięcioma punktami i potrafiliśmy podnieść się z kolan. Nasi zawodnicy nie wypełniali założeń taktycznych w drugim, ósmym i dziewiątym biegu, przez co tracili dobre pozycje na starcie. Trudno mi obarczać Dominika Kossakowskiego, który dzielnie jechał z Krystianem Pieszczkiem. To jego pierwszy start i oceniam go pozytywnie - wytrzymał presję i pokazał się z dobrej strony. W obliczu tak doświadczonych zawodników w stosunku do niego, którzy nawet zostali desygnowani do czternastego biegu ciężko o zwycięstwo pokazał się z poprawnej strony.

Tu zwyciężył zespół. Jestem pod wielkim pozytywnym wrażeniem tego, że udało nam się wytworzyć taką atmosferę. Mogliśmy torunian pokonać tylko wtedy, gdy jesteśmy drużyną od samego początku do końca. Gdyby nie było wiary w zwycięstwo, to by go nie było. Upadek Sajfutdinowa był kluczowy, ale i my mieliśmy pecha w postaci defektu Gafurowa na starcie, któremu rozsypał się silnik. Do tego obróciło Krystiana Pieszczka na pierwszym łuku.

Już trzy, czy cztery razy obchodziłem urodziny w dniu meczu, a teraz spotkała mnie bardzo miła niespodzianka że zespół, który tworzy się od nowa, skazywany na porażkę podszedł do meczu na luzie, a z ogromną motywacją i wygrał. Chłopaki dali z siebie wszystko by osiągnąć jak najlepszy wynik, nawet jak by to nie było zwycięstwo byłbym z nich dumny. Zawodnicy wraz z mechanikami zafundowali mi po meczu ekstra tort z chóralnym "sto lat" i aż mi się łezka w oku zakręciła. Wygrana z faworytem rozgrywek nie może nas jednak uśpić.

Korzystając z okazji apeluję do wszystkich, którzy tylko mogą - warto pomóc gdańskiemu żużlowi. Trzeba odrzucić animozje i własne niechęci. Pomóżcie nam, bo bez tego trudno nam będzie pojechać.

Leon Madsen (Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk): Trudno mi ocenić ten mecz, bo ciągle jestem bardzo zaskoczony. Oczywiście jest to przyjemna niespodzianka. Wiedziałem, że mamy dobry zespół, szczególnie na własnym torze. To była fantastyczna inauguracja i zrobiliśmy urodzinowy prezent trenerowi. Reszta zespołów będzie wiedziała, że jadąc do Gdańska trzeba się skoncentrować i nie jesteśmy chłopcami do bicia. Po tym spotkaniu jeszcze bardziej wierzę, że jesteśmy w stanie utrzymać się w ENEA Ekstralidze. O wygranej zadecydował przede wszystkim nasz "team spirit", co było widać podczas meczu. Mamy młody, ambitny zespół.

Artur Mroczka (Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk): Widać, że spięliśmy pośladki na maksa i pokazaliśmy Aniołom gdzie jest ich miejsce - chyba w piekle? W tym sporcie trzeba być profesjonalistą i czuć wszystko co się robi. My czujemy i mamy "team spirit". Jesteśmy młodzi, gniewni i mamy walkę w sercu. Nie powiedzieliśmy ostatniego słowa.

Krystian Pieszczek (Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk): Na pewno to był jeden z lepszych moich meczów. Oby takich było jak najwięcej. Wszystko szło znakomicie. Szkoda tego jednego upadku, bo startując z niekorzystnego pola pojechałem na mokrą nawierzchnię i upadłem. Co zrobić, taki jest żużel. Podszedłem do meczu na luzie, w czym pomogły mi rozmowy z psychologiem. Małymi kroczkami dochodzę do celu, jaki chcę osiągnąć, by moje wyniki były jak najlepsze.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[event_poll=25157]

Źródło artykułu: