Peter Kildemand o zajściu z Pawlickim: Chciałem walczyć o pierwszą pozycję

W trakcie niedzielnego meczu w Lesznie doszło do ostrej potyczki pomiędzy Peterem Kildemandem a Przemysławem Pawlickim. - Po prostu chciałem walczyć - usprawiedliwia się zawodnik Włókniarza.

Peter Kildemand, który debiutował w rozgrywkach Enea Ekstraligi, robił wszystko, by wyprzedzić w czternastej gonitwie kapitana Fogo Unii - Przemysława Pawlickiego. Gdy obaj zawodnicy przejechali linię mety, zawodnik gospodarzy uderzył swojego rywala w kask, oskarżając go o niebezpieczną jazdę. - Nie sądzę, bym zrobił coś złego. Po prostu chciałem walczyć o pierwszą pozycję. Teraz po wyścigu można spojrzeć na to z innej strony. Jeżdżąc w Ekstralidze nie można jednak odpuszczać i trzeba rywalizować na całego - usprawiedliwiał swój atak Peter Kildemand.

Nowy zawodnik KantorOnline Włókniarza zdobył w Lesznie dziewięć punktów i bonus, będąc kluczową postacią swojego zespołu. Pod nieobecność Grigorija Łaguty i Michaela Jepsena Jensena postawa Duńczyka była kluczowa dla wyniku częstochowian. Żużlowiec Włókniarza zaznacza jednak, że wiele rzeczy w jego jeździe musi ulec poprawie. - Patrząc na mój dorobek punktowy mogę być naprawdę zadowolony. Po cichu liczyłem na to, że w moim pierwszym spotkaniu zdobędę w granicach dziesięciu punktów. Przytrafiły mi się jednak błędy, takie jak "zero" w ostatnim wyścigu czy dotknięcie taśmy. To rzeczy, które muszę wyeliminować - ocenił.

Zawodnik Włókniarza nie ukrywa, że debiutując w Enea Ekstralidze, spełnił swoje marzenia. - To coś, o czym od dłuższego czasu myślałem. Jak wspominałem już wcześniej, czuję się gotowy do walki w tych rozgrywkach i nie boję się stawać pod taśmą z bardziej znanymi przeciwnikami. Na torze w Lesznie ścigałem się dopiero po raz drugi, ale wywiozę stąd naprawdę dobre wspomnienia. Oby w kolejnych meczach na wyjeździe szło mi równie udanie - podkreślił Kildemand.

Pomimo porażki, postawa Włókniarza może napawać optymizmem. Jak zapowiada Duńczyk, Lwy postarają się zdobyć pierwsze punkty w kolejnym spotkaniu przeciwko SPAR Falubazowi Zielona Góra. - Choć walczyliśmy bez Łaguty i Jepsena, byliśmy w stanie nawiązać walkę z gospodarzami. Gdy ta dwójka wróci do składu na kolejne spotkanie, będziemy jeszcze silniejsi. Moim zdaniem nie musimy obawiać się żadnego rywala - podsumował.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: