Nicki Pedersen pojedynek w Gorzowie zaczął od dwóch zwycięstw. Później jednak nie było już tak dobrze. - Zgubiłem ustawienie motocykla po pierwszych dwóch swoich startach. Uciekła kompresja w jednym z silników - tłumaczył "Power".
Zawodnik Fogo Unii Leszno w końcówce wygrał jeszcze jeden wyścig. - Zmieniłem motocykl i nie byłem na początku do niego przekonany w stu procentach. Później ponownie znalazłem odpowiednie ustawienia i wygrałem bieg. Ostatni bieg był jednak bardzo ciężki i tam znowu czegoś zabrakło - komentował Pedersen.
W ósmej gonitwie zaraz po starcie doszło do kontaktu pomiędzy Nickim Pedersenem a Bartoszem Zmarzlikiem, po którym Duńczyk został daleko za rywalami. Po biegu Zmarzlik otrzymał ostrzeżenie od sędziego, ale arbiter tego biegu nie przerwał.
- Ten bieg powinien być powtórzony. Nie rozumiem decyzji sędziego. Musi dojść do jakiejś tragedii albo mam się przewrócić, żeby sędzia przerwał i powtórzył bieg? - zastanawiał się Nicki Pedersen. - Myślałem o tym, żeby położyć motocykl, ale ostatecznie zdecydowałem się kontynuować jazdę. Zmarzlik uderzył mnie zbyt mocno i sędzia powinien powtórzyć bieg. Nie uczynił tego, a ja dojechałem na końcu stawki - dodał.
Leszczyńska Unia na gorzowskim owalu zdołała wywalczyć jedynie 33 punkty. - Nie byliśmy zbyt silni. Nie mieliśmy żadnych atutów, aby w tym meczu powalczyć z gospodarzami. Stal jest bardzo mocnym zespołem, bardzo dobrze wykorzystała atut własnego toru i miała dobrze spasowane motory. Zabrakło nam siły rażenia - zakończył Duńczyk.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[event_poll=25168]