Reprezentacja Polski powtórzyła wynik z I rundy SBPC w Toruniu, gdzie również zajęła trzecie miejsce za Australią i Danią. - Myślałem, że może uda się pojechać w finale i odrobić trochę strat z pierwszego turnieju. Było blisko, ale trochę zabrakło. Chcieliśmy jak najlepiej. Wypadek Krzysztofa Kasprzaka na pewno nieco pomieszał nam szyki. Przemek Pawlicki nie bardzo potrafił odnaleźć się na tym torze. Jego występ mnie rozczarował - przyznał po zawodach w Landshut Marek Cieślak.
[ad=rectangle]
Polacy słabo zaczęli zawody w Niemczech i po trzech seriach wydawało się, że mogą w ogóle nie znaleźć się nawet w biegu barażowym o finał. - Na początku zawodów mieliśmy pola zewnętrzne, które nie były najbardziej korzystne. W ogóle ciężko było się dopasować do tego toru. Jarek Hampel bardzo długo szukał optymalnych ustawień. Znalazł je dopiero w końcówce - ocenia Cieślak.
II runda SBPC przyniosła kilka niespodziewanych rozstrzygnięć, choć podium było identyczne jak w Toruniu. - Moim zdaniem były to bardzo fajne zawody. Choć jest to impreza towarzyska, zależało nam na jak najlepszym występie. Szkoda, że nie udało się pojechać w finale, ale cóż, może w Eskilstunie dojedziemy do decydującego wyścigu - zakończył trener naszej kadry.
A mnie rozczarowała Marku Twoja strategia.Nie przygotowanego Przemka trzeba było dać na pole A,gdzie można było pow Czytaj całość