Lider Stali Gorzów ma zerwane więzadło krzyżowe piszczelowe oraz krzyżowe przednie w lewym kolanie. Taki uraz wymaga leczenia operacyjnego, po którym musi nastąpić długa, nawet 6-miesięczna rehabilitacja. Krzysztof Kasprzak nie chce jednak rezygnować z sezonu i na zabieg zdecyduje się dopiero po zakończeniu rozgrywek. - Zawsze, gdy zaczynam dobrze jechać, od razu przytrafia mi się "dzwon" i to mnie przyhamowuje. Mam nadzieję, że ten wypadek aż tak bardzo mnie nie spowolni. Pojadę maksymalnie na 70 procent, ale na pewno będę się starał, by wygrywać wyścigi. Jestem twardym zawodnikiem i tak łatwo nie odpuszczę sezonu - powiedział wychowanek klubu z Leszna w rozmowie z Radiem Gorzów.
[ad=rectangle]
29-latek przechodzi aktualnie rehabilitację z Jerzym Buczakiem. "Kasper" w sobotę weźmie udział w Grand Prix Finlandii w Tampere. - To jest najgorsza rzecz, jaka mogła się wydarzyć. Z panem Jurkiem Buczakiem cały czas pracujemy, bym w sobotę w Finlandii zdobył jakieś punkty, żeby pozostali zawodnicy nie odjechali mi w klasyfikacji. We wtorek jadę do Niemiec po specjalne ortezy - dodał Kasprzak.
źródło: Radio Gorzów