Damian Gapiński: Fińska tragedia i pożegnania Golloba

Pożegnanie Tomasza Golloba z cyklem Grand Prix i pierwsze w historii zawody cyklu w Finlandii były głównymi wydarzeniami mijającego tygodnia.

Fińska tragedia

"Pojedynek z Finlandią zawsze był trudny. Powiem więcej - rzadko wychodziłem z niego nawet na remis" - tak mawiał pewien kabaretowy klasyk. Pojedynku z Grand Prix Finlandii nie mógł wygrać nikt. Od pierwszych biegów męczyli się kibice, ale przede wszystkim zawodnicy. Moment kiedy Tai Woffinden wpadł w nierówność, która odebrała mu w biegu finałowym możliwość zwycięstwa w turnieju, był najlepszym podsumowaniem całych zawodów.

[ad=rectangle]

Nie chcę znęcać się na turniejem w Tampere. Każdy, kto go obserwował, ma zapewne podobne odczucia jak ja. Warto jednak stawiać te zawody jako przykład anty-promocji żużla tylko po to, aby w przyszłości nie popełniono podobnego błędu. Jestem jak najbardziej za ekspansją żużla na inne kraje, a także za rozwojem cyklu Grand Prix. Ekspansji na inne kraje mówię tak. Kluczowej roli nie może jednak odgrywać nazwa państwa czy kontynentu, na którym te zawody mają zostać rozegrane. Tu i ówdzie słyszymy jak z kapelusza padają propozycje organizacji turniejów cyklu w USA czy Australii. Jeden z organizatorów chciał nawet namówić do współpracy szejków arabskich. Powstaje tylko jedno pytanie: czy na kibiców działa magia nazwy państwa czy kontynentu? Nie. To nie jest program w National Geographic, gdzie widzowie oczekują walorów estetycznych w postaci piękna przyrody. Kibice żużlowi chcą oglądać świetne zawody. Takich w Tampere zabrakło, bo już na etapie wyboru organizatora popełniono błąd. Turnieje żużlowe, które z założenia mają być promocją speedwaya na cały świat, nie mogą być rozgrywane na torach, które nie gwarantują wysokiej klasy widowiska. I to właśnie tym kryterium powinna kierować się BSI przy wyborze nowych ośrodków.

Nie wiem, czy po obejrzeniu zawodów w Tampere, jakikolwiek kibic, który oglądał zmagania żużlowców po raz pierwszy, zachęcony ich poziomem zrobi to po raz kolejny. Z pewnością jednak jest grupa fanów, u których ten turniej pozostawił po sobie duży niesmak.

Pożegnania Tomasza Golloba

Tomasz Gollob nie będzie uczestnikiem Grand Prix - przynajmniej takie jest jego stanowisko na ten moment. Prezes Stal Gorzów - Ireneusz Maciej Zmora zapowiedział, że pożegnanie najwybitniejszego polskiego żużlowca w historii z cyklem odbędzie się podczas turnieju w Gorzowie. To wybór uzasadniony, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że startując w barwach właśnie gorzowskiego klubu, Gollob zdobył tytuł indywidualnego mistrza świata. Obawiam się z tym wszystkim tylko tego, że za chwilę Wybrzeże Gdańsk, Polonia Bydgoszcz, Unia Tarnów i Unibax Toruń wpadną na podobny pomysł i za chwilę każdy z klubów, w których startował polski mistrz, będzie chciał mu zorganizować turniej pożegnalny. Nie daj Boże, jak tą samą drogą będą chciały pójść jego byłe kluby z innych lig. Nie zapominajmy przy tym, że prezes Polskiego Związku Motorowego - Andrzej Witkowski cały czas walczy o organizację jednego z turniejów GP na Stadionie Narodowym w Warszawie, a pożegnanie Tomasza Golloba z cyklem ma być jednym z elementów tych zawodów.

Pożegnanie Tomasza Golloba z walką o tytuł mistrza świata to dla mnie koniec pewnej ery. Sytuacja porównywalna z odejściem Michaela Jordana z ligi NBA. Gwiazdora najlepszej koszykarskiej ligi świata żegnano z właściwymi mu honorami. On sam popełnił później jeden błąd - zdecydował się wrócić. Kolejne pożegnania nie miały już jednak takiej wagi, jak to pierwsze. O ile nie posądzam Tomasza Golloba o to, że jak powie "NIE", to później zmieni zdanie, o tyle obawiam się, że liczba turniejów pożegnalnych, które będą mu chcieli zorganizować wszyscy, z którymi w przeszłości współpracował, po prostu obniży rangę wydarzenia, jakim będzie "pożegnanie Tomasza Golloba". Jego rozłąka z GP to zapowiedź tego najgorszego, czyli całkowitej rezygnacji z żużla. Niezależnie od tego, jaką obecnie prezentuje formę, to właśnie on wzbudza największe emocje spośród wszystkich polskich żużlowców. To z nim kojarzą nam się największe sukcesy reprezentacji Polski, której był kapitanem. Były prezes Stali Gorzów - Władysław Komarnicki powiedział nawet, że Tomasz Gollob to Michel Platini światowego żużla. Właśnie dlatego zasługuje na wyjątkowe, niepowtarzalne pożegnanie. Stadion Narodowy? To dobre miejsce, ale nie w ramach jednego z turniejów cyklu GP. W ramach odrębnej, dedykowanej tylko niemu imprezy, na którą zaprosi tych zawodników i tych gości, których będzie chciał - jak najbardziej za!

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: