Były zawodnik Włókniarza o latach sześćdziesiątych: Wtedy żużel nie był tak skomercjalizowany

Gościem najnowszego odcinka magazynu żużlowego "W Paszczy Lwa" był Jerzy Łotocki. Były zawodnik częstochowskiego Włókniarza wspominał swoją karierę, a także kulisach jej zakończenia.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk

Jerzy Łotocki barwy Włókniarza Częstochowa reprezentował w latach 1962-1970. W tym okresie był jedną z czołowych postaci w drużynie Lwów. - Bywałem na meczach żużlowych i zakochałem się w tym sporcie. Moim marzeniem było, żeby usiąść na motocyklu i być zawodnikiem. Zacząłem w 1961 roku, ale to był koniec sezonu. Adeptów w szkółce było mnóstwo, ponad pięćdziesięciu. Mnie nawet w miarę dobrze szło i rok później treningi owocowały dobrą jazdą. Zdobyłem wtedy licencję - przyznał Jerzy Łotocki.

Były zawodnik Włókniarza pokusił się o porównanie obecnej sytuacji w czarnym sporcie do tej, jaka była za czasów jego kariery. - Wtedy żużel nie był tak skomercjalizowany jak dzisiaj. Jeździli ci, co kochali ten sport i nie liczyli na żadne wynagrodzenie. W pierwszej lidze za punkt było 80 złotych, a w drugiej 60 złotych. Porównując to z dzisiejszymi pieniędzmi za punkt płacono 20 złotych, także praktycznie jeździło się za dramo. Nie musieliśmy mieć jednak żadnego własnego sprzętu. Klub zapewniał sprzęt, paliwo, skóry i wszystkie inne rzeczy - powiedział Łotocki.

Swoją karierę Łotocki zakończył w wieku 27 lat. - Miałem zamiar poślubić moją wybrankę, która była antyżużlowa i nie chciała wyjść za żużlowca, który jeździ na torze tylko za takiego, który już nie startuje. Bardzo to przeżyłem. Pierwsze mecze na które chodziłem jako widz, to miałem ciche dni i nie odzywałem się do żony. Z biegiem lat to minęło. Cieszę się, że mogłem poznać ten sport żużlowy - stwierdził były zawodnik Lwów.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło: CzewaTV



KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×