Drużyna Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk nie ma łatwego zadania w tym sezonie ENEA Ekstraligi. W meczach wyjazdowych gdańszczanie skazywani są na porażkę jeszcze przed wyjazdem do pierwszego wyścigu. We Wrocławiu zawodnikom znad morza udało się zdobyć 31 punktów. Do dorobku zespołu nie dorzucił się Artur Mroczka, który w czterech startach nie wywalczył ani jednego "oczka".
[ad=rectangle]
Mroczka nie ukrywa, że słabszy występ w meczu z Betardem Spartą Wrocław spowodowany był kłopotami sprzętowymi. - W pierwszym biegu chyba wyjechałem jako pierwszy i później tam gdzieś Tomasz Jędrzejak się pokazał, ale rozkręciła mi się śruba od metanolu, taki był defekt. Przykręciłem tę śrubę, ale w drugim wyścigu okazało się, że błoto z z pierwszego biegu napchało się do gaźnika. Dlatego też przerywał mi silnik i nie mogłem dojechać do końca. Później było już po zawodach. Z czwartego pola nie mi nie wyszło. Chciałem coś pokazać z trzeciego pola, ale wjechałem w taśmę. To był ciężki dzień - powiedział Mroczka.
Gdańska drużyna obecnie zajmuje przedostatnie miejsce w ligowej tabeli. Wybrzeże ma na swoim koncie jedno zwycięstwo - odniesione na inaugurację w starciu z Unibaksem Toruń. W kolejnych spotkaniach gdańszczanie spuścili jednak z tonu. - Ogólnie mam dobry sezon, bo te punkty robię. We Wrocławiu mi nie wyszło, a tak to na torze w Gdańsku zawalam poszczególne biegi. Drużyna jedzie jak jedzie, nie będę za nią odpowiadał. Każdy chyba jedzie na swoim maksymalnym poziomie. Przed meczem we Wrocławiu mieliśmy rozmowę. Prezes powiedział jasno, że mamy trzymać gaz do końca. Myślę, że tu nikt nie odpuszcza - stwierdził kapitan Renault Zdunek Wybrzeża.
Od kilkunastu dni za wyniki gdańskiej drużyny odpowiada nowy trener. Piotr Szymko zastąpił na tym stanowisku Stanisława Chomskiego. Jak Mroczka ocenia współpracę z nowym szkoleniowcem po pierwszych zawodach? - Trener Szymko przyjechał przed meczem do Wrocławia i wziął nas na małą rozmowę. Powiedział kilka konkretnych słów. Mieliśmy odjechać zawody i wygrać je, ale się nie udało. Myślę, że zmiana trenera nie wpłynęła na nas negatywnie. Jest ok - zdradził żużlowiec.
Nie jest tajemnicą, iż gdański klub zalega pieniądze swoim zawodnikom. Zawodnikiem, wobec którego dług jest największy, jest właśnie Mroczka. - Gdyby tych zaległości było mniej, może byłbym lepszy we Wrocławiu. Dzięki temu mógłbym kupić więcej tego sprzętu. Tak naprawdę to jednak nie wpływa na mój wynik. Mam zawsze sprzęt z górnej półki i staram się go utrzymywać w jak najlepszym porządku. Gdyby było więcej tych pieniędzy, to może mógłbym pozwolić sobie na jeszcze więcej tego sprzętu, co pozwoliłoby na jeszcze lepsze rezultaty. Czas pokaże czy tak będzie, mamy jeszcze pół sezonu przed sobą - skomentował sytuację wychowanek GTŻ-u Grudziądz.
Równocześnie Mroczka, pomimo problemów finansowych Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk, stara się znaleźć środki na starty z innych źródeł. - Jeżdżę na żużlu i mam sponsorów, ale to nie są jacyś duży sponsorzy. Żeby mieć tych największych, chyba trzeba jeździć w Grand Prix. Także trzeba walczyć o Grand Prix - podsumował zawodnik z Gdańska.
Czy artur mroczka zdoła utrzymac Wybrzeże w enea lidze