Mirosław Jabłoński rozumie sytuację klubu. "Na pieniądze na górkę można poczekać"
Mirosław Jabłoński zdobył w niedzielny meczu KantorOnline Włókniarza w Gorzowie sześć punktów z bonusem. Żużlowiec był wyraźnie zawiedziony, że wśród Lwów z powodu finansów zabrakło Grigorija Łaguty.
Ostatnie tygodnie nie są dobre dla częstochowskich Lwów. Porażka w Gorzowie jest już trzecią z rzędu dla podopiecznych trenera Piotra Żyty. Jabłoński nie załamuje się jednak tą porażką, bo w ekipie KantorOnline Włókniarza widać było wiele pozytywów. - Zacznijmy od tego, że dzisiaj idealny w każdym calu był Grzesiu Walasek. Pokazał, że umie dobrze i ostro pojechać - skomentował Jabłoński, który nawiązał do kompletu osiemnastu punktów, jaki przy swoim nazwisku zapisał wychowanek zielonogórskiego Falubazu. Problemem Lwów jest też własny tor, z którego przygotowaniem przez kilka ostatnich tygodni było sporo perturbacji. - Jeśli stać nas było dzisiaj na sprawienie małej sensacji, bo myślę, że tak można nazwać ten krótki moment, w którym prowadziliśmy i gospodarze nie wiedzieli co się dzieje, to na swoim torze jesteśmy w stanie wygrać z każdym rywalem. Musimy tylko dopracować każdy szczegół, potrenować w warunkach meczowych - ocenił zawodnik z Częstochowy.
Jabłoński odniósł się także do braku Grigorija Łaguty, który w tym roku pojechał w zaledwie dwóch meczach Włókniarza. Rosjanin najpierw leczył kontuzję, a potem zrezygnował z jazdy z powodu zaległości finansowych. Lider Lwów z kilku ostatnich lat przed tygodniem wrócił do składu częstochowian i w Gorzowie również miał się pojawić, ale tuż przed meczem ogłoszono, że zastąpi go Rafał Szombierski. Takie wydarzenia z pewnością nie wpływają pozytywnie na atmosferę w zespole. - Z atmosferą jest różnie, ale każdy z nas stara się jechać, każdy z nas stara się walczyć o te punkty. Nie oszukujmy się, każdemu na życie chyba starczy i każdy jest chyba w stanie poczekać za tymi pieniędzmi. A jeżeli Grisza nie potrafi, to mówi się trudno... i przykro, bo gdyby on tu jechał, to byśmy sprawili niemałego psikusa i to wygrali. Stało się niestety inaczej. Ja na atmosferę staram się nie narzekać, a nawet trochę ją podkręcam, bo wiadomo, że nic nie zrobimy żeby Grisza jednak pojechał. On decyduje sam za siebie, a nam nie pozostaje nic innego jak walka o każdy punkt - powiedział "Jabol".Wracając jednak do aspektów czysto sportowych, za tydzień KantorOnline Włókniarz podejmie na własnym stadionie Stal Gorzów w ramach rundy rewanżowej fazy zasadniczej sezonu Enea Ekstraligi. Nie wiadomo jak potoczą się losy Lwów przez kolejny tydzień, ale sztab szkoleniowy spod Jasnej Góry wciąż ma w obwodzie wspomnianego już Łagutę, a także nieobecnego na Ziemi Lubuskiej Rune Holtę. - Nie obawiam się o swoje miejsce w składzie. Uważam, że tym występem zapracowałem sobie na to, aby pojechać w kolejnych meczach. Bardzo ciężko zasuwam na treningach aby robić punkty i mam nadzieję, że to zaprocentuje - zakończył Mirosław Jabłoński.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>