Żużlowcy PGE Marmy Rzeszów są żądni rewanżu za porażkę, jakiej doznali przed tygodniem w Gnieźnie (39:51). Choć drużyna Janusza Ślączki będzie zdecydowanym faworytem niedzielnego spotkania, przyjezdni mają szanse na obronienie punktu bonusowego.
[ad=rectangle]
Zdaniem przewodniczącego rady nadzorczej klubu, Roberta Łukasika, atutem gnieźnian jest to, że przystąpią do meczu bez jakiejkolwiek presji. - Liczymy na to, ze spotkanie w Rzeszowie będzie emocjonujące. Być może uda nam się pokusić o niespodziankę. Musimy jednak mieć na uwadze, że PGE Marma jest niezwykle mocna na własnym torze. Liczymy się z tym, że możemy doznać porażki. Na szczęście podchodzimy do tematu na luzie. My nic nie musimy, po prostu możemy - powiedział Łukasik w rozmowie z naszym portalem.
Nikt nie przypuszczał, że po rozegraniu siedmiu kolejek ligowej Carbon Start Gniezno będzie mieć w swoim dorobku aż dwanaście punktów. Robert Łukasik zapewnia jednak, że nadspodziewanie dobra postawa żużlowców nie jest dla klubowej kasy większym problem. - Mogę potwierdzić, że mimo ostatnich, naprawdę udanych wyników, żadnych problemów z wypłacalnością obecnych wynagrodzeń nie mamy - podkreślił.
Dzięki udanej pierwszej części sezonu, gnieźnianie, w przeciwieństwie do bydgoszczan czy rybniczan, nie muszą martwić się o swój ligowy byt. Całkiem prawdopodobny jest awans do rundy finałowej rozgrywek. - Moim zdaniem w żużlu trzeba mieć trochę szczęścia. W tamtym roku, gdy spadaliśmy z Ekstraligi, ewidentnie go nie mieliśmy. Teraz jest inaczej. Cieszymy się, że nasza drużyna tak dobrze jedzie. Spoglądamy na wszystkich z góry tabeli - podsumował Łukasik.