Nicki Pedersen o sytuacji z Matejem Zagarem: Chciał mnie zaatakować, ja byłem spokojny

Podczas półfinałowego wyścigu Grand Prix Szwecji, na tor upadli Nicki Pedersen i Matej Zagar. Po tym incydencie doszło do przepychanek między zawodnikami.

Dawid Borek
Dawid Borek
Sytuacja miała miejsce na ostatnim łuku 22. wyścigu. Nicki Pedersen mocno zaatakował Mateja Zagara, po czym żużlowcy upadli na tor. Jeszcze przed udaniem się do parku maszyn Słoweniec uderzył Duńczyka w kask, a ten odpowiedział mu kopniakiem. Następnie nieporozumienia przeniosły się do parku maszyn, gdzie doszło do kolejnych przepychanek i wyzwisk. - W półfinale byłem od niego szybszy, wjechałem w wolne miejsce, a Zagar wtedy upadł. Moim zdaniem było fair, choć sędzia mnie wykluczył. Potem Zagar zareagował jak zareagował, a ja byłem spokojny. Co innego mogłem zrobić? Gdy do mnie podszedł, starałem się go odsunąć. On z kolei chciał mnie zaatakować. W żużlu nie może dochodzić do takich sytuacji, to nie jest dobre dla telewizji - skomentował Nicki Pedersen na łamach speedwaygp.com.
"Power" przyznaje, że jego zamiarem nie było spowodowanie upadku Zagara. - Chciałem wjechać w lukę. To są mistrzostwa świata, więc każdy punkt jest bardzo istotny i trzeba o niego walczyć. Oczywiście nie chciałem wepchnąć Zagara w płot, ale wyszła taka sytuacja - dodał Pedersen.

Żużlowcy zostali ukarani przez Jury FIM. Za niesportowe zachowanie muszą oni zapłacić 600 euro grzywny.

źródło: speedwaygp.com

Grand Prix Szwecji w Malilli, część 2Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×