Sinusoida Linusa Sundstroema. Awans do Challenge i punkt w derbach

Po znakomitym występie w półfinale eliminacji do IMŚ Linus Sundstroem przeciwko SPAR Falubazowi Zielona Góra zdobył dla Stali Gorzów zaledwie jeden punkt. Szwed opowiedział o weekendowych startach.

W sobotnim półfinale eliminacji do IMŚ zawodnik Stali Gorzów zdobył 11 punktów i zapewnił sobie awans do GP Challenge. Jak sam mówi, przed zawodami nie stawiał sobie wygórowanych celów. - Po prostu tam pojechałem i próbowałem pokazać się z jak najlepszej strony tak, jak zawsze to robię. Nie byłem zbyt zestresowany. W moim zespole nie myślimy już tak dużo o wynikach. Chcemy cieszyć się jazdą najlepiej, jak potrafimy. Wtedy zwykle wyniki same przychodzą - stwierdził Linus Sundstroem.
[ad=rectangle]
Szwed w turnieju, który odbył się w chorwackim Goričan, złapał lekką zadyszkę w czwartym starcie. To nie miało jednak większego znaczenia, szczególnie po kolejnym biegu. W pokonanym polu pozostawił m. in. Mateja Zagara czy Janusza Kołodzieja, którego zwyciężył jeszcze w dodatkowym wyścigu. - Zacząłem od dwóch dwójek i trójki. Potem zdobyłem jeden punkt i wygrałem swój ostatni wyścig. Podstawowa kwestia to awans, ale pokonałem wielu dobrych żużlowców, co było dobre dla mojej pewności siebie - przyznaje 23-latek.

Ciekawostką jest fakt, że na domowym torze Juricy Pavlica Sundstroem nigdy nie startował. - To był mój pierwszy raz na tamtejszym torze. Nigdy wcześniej nie byłem w Gorican, ale teraz polubiłem to miejsce. Dobrze zapoznałem się z torem na treningu. Nawierzchnia była dobra i nie potrzebowaliśmy zbyt wielu zmian - ocenił reprezentant Trzech Koron.

Finał eliminacji, czyli tzw. Challenge, odbędzie się we włoskim Lonigo. Trójka najlepszych awansuje do cyklu Grand Prix na rok 2015. Czy z takim celem wybiera się tam również zawodnik żółto-niebieskich? - Jadę tam z chłodną głową, zabawić się i zdobyć tyle punktów, ile się da. Wtedy zobaczymy, gdzie się znajdę. Bycie w czołowej trójce Challenge'u jest jednym z moich marzeń i być może marzenie stanie się prawdą - mówił Linus.

Być może włoski tor będzie dla Szweda równie szczęśliwy co chorwacki, gdyż na tamtejszym torze również będzie to dla niego dziewiczy start. - Nie byłem nigdy w Lonigo, więc nie mam doświadczenia z tym torem. Skoro w Gorican poszło mi dobrze, a nigdy tam nie byłem, to może będzie tak samo w Lonigo - powiedział z uśmiechem.

Linus Sundstroem do Stali Gorzów dołączył przed sezonem 2013 po znakomitych występach w I-ligowym Orle Łódź. Ekstraligowych torów uczył się z... Youtube'a. Czy w przypadku występów za granicą ten serwis także mu pomaga? - YouTube jest dobry, bo można zawsze się czegoś nauczyć, choć przed Gorican niczego nie oglądałem - przyznał.

Mina zrzedła mu jednak następnego dnia, gdy zdobył tylko punkt dla swojego polskiego zespołu w derbach przeciwko SPAR Falubazowi Zielona Góra. - To definitywnie nie były dobre zawody dla mnie. Przyjechałem tutaj bez stresu, ale miałem naprawdę złe ustawienia w pierwszym wyścigu. W kolejnym biegu dobrze wystartowałem, ale wpadłem w dziurę w pierwszym wirażu, wykręciłem kolana i miałem problem z zakończeniem biegu. Było jednak wielu innych żużlowców, np. Świderski, którzy także zaczęli słabiej. On dostał szansę, a ja nie - mówił po zawodach Sundstroem.

23-letni żużlowiec dość wyraźnie przegrywał swoje wyścigi, a w 7. biegu miał nawet problemy z Kamilem Adamczewskim. Kłopotem nie były jednak tylko ustawienia motocykla. - Zaczynałem od pól zewnętrznych. Może z tych wewnętrznych, przy dobrych ustawieniach, byłoby zupełnie inaczej. Tego się już nie dowiemy. Zawsze jest trudno coś zrobić, gdy ma się tylko dwa wyścigi - zauważył zawodnik, który w kolejnych gonitwach był zastępowany przez znakomitego Bartosza Zmarzlika.

Po raz kolejny w przypadku jeźdźców Stali Gorzów poruszono kwestię treningów. Spora ilość występów za granicą nie pozwala na próbne jazdy w tygodniu. Do tego "żółto-niebiescy" na Stadionie im. Edwarda Jancarza nie mogli trenować w sobotę z powodu złych warunków i uznania meczu za zagrożony. Pierwotnie na próbie toru mieli pojawić się Zagar i Sundstroem, ale tego drugiego ostatecznie zastąpił Krzysztof Kasprzak. - Chciałem sprawdzić ten tor przed meczem, ale inni zawodnicy wyjechali na próbę toru. Jestem bardzo tym rozczarowany. Od czasu meczu z Gdańskiem, co daje jakieś cztery, pięć tygodni, nie przejechałem tutaj nawet jednego okrążenia - wyznał Szwed. Z podobnym problemem boryka się Słoweniec, który o małej ilości jazd przy Śląskiej wspominał już po spotkaniu z KantorOnline Viperprint Włókniarz Częstochowa.

23-letni żużlowiec nie zniechęca się jednak tym wszystkim i chce konsekwentnie dążyć do lepszych zdobyczy. - Wiele czynników miało wpływ na mój słaby występ, ale nie zrzucam winy na nic. Nawet jeśli nie będę w składzie to przyjadę tutaj, by potrenować w piątek i w sobotę na nowych silnikach - zapewnił.

A skoro o silnikach mowa, które jednostki zawodnik Stali zastosował w Gorzowie? - Miałem ten sam silnik, co w Gorican, gdzie zająłem drugie miejsce. Wcześniej wygrałem na nim w Berwick, jak również jechałem na nim w Częstochowie w ostatnią niedzielę. Żużel jest jak sinusoida, raz w górę, raz w dół. Czasem motor dobrze się spisuje, ale jeździec gorzej, a innym razem oba czynniki dobrze funkcjonują i wtedy jest duża zdobycz punktowa. Poprzedniego dnia ten silnik był bardzo dobry, a następnego już nie - zakończył Linus Sundstroem.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: